Burza wokół WSI
Generał Marek Dukaczewski, szef Wojskowych
Służb Informacyjnych, nie odniósł się wprost do naszych informacji
o tym, że oficerowie tych służb znajdują się w otoczeniu premiera
i prezydenta. Skomentował natomiast fragment tekstu, który
ostatecznie nie znalazł się w sobotniej publikacji. Wynika z tego,
że WSI znało nasz materiał przed drukiem i gen. Dukaczewski
przygotował swoje oświadczenie, nim artykuł się ukazał - piszą
dziennikarze "Rzeczpospolitej".
Oświadczenie szefa WSI zawiera stwierdzenie, które nas zadziwiło - piszą dziennikarze gazety. "Wypowiedzi gen. Rusaka przekraczają granice zdrowego rozsądku i naruszają w mojej ocenie nie tylko dobre imię służb i pracujących w nich żołnierzy, ale także moje i mojej rodziny dobra osobiste". W naszym artykule nie było ani słowa o żonie generała, jego synu Marcinie i w ogóle o nikim z najbliżej rodziny, choć rzeczywiście w przedostatniej wersji tekstu "Niedotykalni" znajdowały się informacje na ich temat. Do momentu druku nie udało się nam jednak potwierdzić ich na 100% i zrezygnowaliśmy z ich publikacji" - czytamy w gazecie.
W sobotę w artykule "Niedotykalni" gazeta napisała - powołując się m.in. na byłego szefa WSI gen. Tadeusza Rusaka, że w otoczeniu prezydenta i premiera jest kilkudziesięciu współpracowników WSI. Generał Marek Duklaczewski zarzucił gen. Tadeuszowi Rusakowi "rozmijanie się z prawdą i próbę odwrócenia uwagi od nieprawidłowości funkcjonowania WSI", w czasie, gdy szefem tych służb był gen. Rusak.(PAP)