Bruksela drży przed Lepperem
W niedzielę Andrzej Lepper leci do Brukseli.
Wicepremier zadebiutuje na europejskich salonach. Bruksela jest
pełna obaw i umiera z ciekawości. Na zachodzie Lepper ma opinie
awanturnika i watażki - pisze "Super Express".
20.05.2006 | aktual.: 20.05.2006 04:57
Majowa rekonstrukcja rządu Kazimierza Marcinkwicza była w Brukseli pilnie obserwowana - pisze "Super Express". Najwięcej uwagi poświecono osobie nowego ministra rolnictwa. Andrzej Lepper nie ma w Brukseli najlepszej opinii.
W instytucjach europejskich jest postrzegany jako wróg Unii - mówi Jacek Protasiewicz, europoseł PO. W Brukseli dużo mówi się też o "znajomych" polskiego wicepremiera. Obawy budzi tu fakt, że Lepper koleguje się z rosyjskimi i ukraińskimi radykałami i francuskim nacjonalistą Le Penem - dodaje Protasiewicz.
Polscy politycy zastanawiają się, jak Lepper zaprezentuje się w Brukseli. Jarosław Kalinowski, wicemarszałek Sejmu, który ma doświadczenie w negocjacjach z UE przekonuje, że żadne szaleństwa nam nie grożą. Uważa, że to Lepper może mieć problem z Brukselą, a nie odwrotnie. Łatwiej jest krytykować, trudniej pragmatycznie walczyć o swoje sprawy. Na Brukselę krzyk nie działa - dodaje.
Sam Lepper jest bardzo spokojny: Niech się Bruksela nie boi. Nie ma czego - twierdzi. To wy dziennikarze zrobiliście ze mnie łobuza.
Lepper będzie uczestniczył w posiedzeniu rady ministrów rolnictwa. Spotka się też z komisarz Mariann Fischer Boel. Będzie zabiegał m.in o to, by komisja europejska nie karała rolników, którzy nie dotrzymali terminu składania wniosków o płatności bezpośrednie. Porozmawiamy też o sprawach rybołówstwa i ekologii. Problemów jest wiele - zdradza "Super Expressowi". (PAP)