ŚwiatBomby zabiłyby wszystkich

Bomby zabiłyby wszystkich

Kilkanaście kilogramów trotylu mogłowystarczyć do całkowitego zniszczenia teatru w Moskwie ipogrzebania znajdujących się tam ludzi -mówi policyjny ekspert. Tyle tego materiału wybuchowego mogły mieć na sobie zastrzelonekobiety-terrorystki.

26.10.2002 | aktual.: 26.10.2002 13:51

Agencje podają, że kobiety, których było ok. 10, miały na sobie od kilkuset gramów, do 2 kilogramów trotylu. "To bardzo dużo materiału wybuchowego. Trzeba pamiętać, że ok 100 gramów trotylu niszczy samochód" - mówi policyjny ekspert z oddziału antyterrorystycznego.

Zastrzegając, że nie zna konstrukcji teatru w Moskwie (grubości ścian, wysokości, układu pomieszczeń, itp.) podkreślił, że ładunek, który miały na sobie terrorystki mógł całkowicie zniszczyć gmach. "A z całą pewnością poważnie by go uszkodził. Szans na przeżycie nie miałby żaden znajdujący się w bezpośrednim otoczeniu eksplozji człowiek" - stwierdził.

W opinii policjantów nie wykluczone też jest, że odpalenie bomb trwało zbyt długo, by się udało. "Niektóre urządzenia odpalają ładunek dopiero po kilkunastu sekundach - wystarczy, żeby unieszkodliwić w tym czasie takiego terrorystę" - stwierdził. Funkcjonariusze podkreślali, że fakt, że terrorystki zostały zabite jako pierwsze pokazuje, że Rosjanie mieli świetnie rozpoznany teren. "Tu znakomicie widać, jak ważna dla powodzenia ataku jest informacja. Gdyby zaatakowano od razu, bez rozpoznania doszłoby z pewnością do olbrzymiej tragedii" - powiedział jeden z policjantów.

Śmierć w czasie szturmu ok. 30 zakładników jest - w opinii polskich antyterrorystów - "tragedią, której nie udało się uniknąć".

"Należy na to spojrzeć tak - uratowano życie ponad 600 osobom. Do ofiar szturmu na pewno nie strzelali policjanci - strzelali terroryści. Gdyby policja nie zaatakowała, to z pewnością ofiar było by więcej - jeśli nie dziś, to jutro, czy pojutrze" - powiedział.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)