Bój o stołki wojewodów
Jeszcze nie ma rządu PO i PiS, a już w
terenie zwycięskie partie zaczęły bój o stanowiska wojewodów pisze
"Gazeta Wyborcza".
01.10.2005 | aktual.: 01.10.2005 10:01
Najostrzej na Pomorzu. Wbrew zapowiedziom PiS nie zgadza się, żeby wojewodą był tu polityk PO. W wyborach na Pomorzu - w mateczniku PO - partia Tuska zdecydowanie pokonała PiS. Jeszcze przed wyborami było niemal pewne, że nowym wojewodą zostanie prof. Brunon Synak z PO, były wieloletni szef Zrzeszenia Kaszubsko- Pomorskiego, teraz przewodniczący sejmiku - wyjaśnia gazeta.
Tuż po ogłoszeniu wyników wyborów Tadeusz Cymański, szef pomorskiego PiS, mówił: Wygraliśmy w kraju, ale na Pomorzu zwyciężyła Platforma i niech ona wskaże wojewodę. A PiS wybierze wojewodów w regionach, w których pokonało PO - przypomina dziennik.
W czwartek Cymański zmienił zdanie. Wojewodą powinien być człowiek z PiS - stwierdził i zaproponował nową zasadę: Tam, gdzie wygrała PO, wojewoda niech będzie z PiS - i na odwrót. Platforma dostanie to stanowisko tam, gdzie my byliśmy lepsi.
Spodziewałem się ostrej walki o wojewodę. Liczę, że Donald Tusk będzie bronił Synaka jak niepodległości - komentuje Jan Kozłowski, marszałek województwa i szef pomorskiej PO.
Tymczasem inny pomysł na podział funkcji wojewodów ma kandydat PiS na premiera Kazimierz Marcinkiewicz. Muszę to jeszcze uzgodnić z PO, ale mam propozycję, aby wojewodowie byli fachowymi reprezentantami rządu w terenie. Powinni to być sprawni i kompetentni politycy, niekoniecznie wywodzący się z danego regionu - powiedział wczoraj "Gazecie Wyborczej" Marcinkiewicz. (PAP)