Beton z "Heweliusza"?
Sprawa betonu, którego kawałki z wraku promu
"Heweliusz" wydobyli nurkowie pojawiła się przed Temidą - podczas
rozprawy w gdańskim Sądzie Okręgowym - informuje "Kurier
Szczeciński".
Austriacki przedsiębiorca domaga się tam reszty odszkodowania za utraconą w katastrofie promu ciężarówkę. Wczoraj jako świadek zeznawał kpt. ż.w. Marek Błuś, który w sprawie katastrofy sprzed 13 lat prowadził własne śledztwo. Wyprawiał się on z płetwonurkami z firmy Dive Point w rejon, w którym spoczywają szczątki promu. Udało im się odłupać i wydobyć na powierzchnię kawałki tworzywa przypominającego beton. Wysnuli hipotezę, że armator jednostki - Euroafrica, musiał wylać nim jeden z pokładów, co prowadziło do katastrofy.
Adwokaci związani z "Heweliuszem" wnioskowali w tej kwestii o przeprowadzenie postępowań dowodowych. Bezskutecznie. Sprawę zgłosiły też do prokuratury wdowy po marynarzach, ale usłyszały, że obejmuje ją przedawnienie. Wyprawy na wrak, które organizuje Dive Point, zaatakowała Euroafrica Linie Żeglugowe, były armator promu. Zarząd ESL zarzucił szkole nurkowania, brak szacunku dla wraku jako miejsca tragedii i wykorzystywanie go w celach zarobkowych. W obronie Dive Point wystąpiły wdowy po marynarzach - pisze "Kurier Szczeciński". (PAP)