Bardzo rodzinna Energetyka
Nie tylko Piotr Szynalski załatwił w Energetyce Kaliskiej posady dla swoich krewnych i kolegów z SLD. W firmie pracuje też cała rodzina Ryszarda Staszaka, przewodniczącego zakładowej "Solidarności" - pisze "Gazeta Poznańska".
Sprawa koncernu Energa utworzonego z początkiem roku z grupy energetycznej G-8 stała się głośnia, po tym, jak media ujawniły, że członek zarządu spółki, Piotr Szynalski, zanim przestał być prezesem Energetyki Kaliskiej, wprowadził do firmy kilkudziesięciu znajomych z SLD, OHP i ZSMP oraz troje członków swojej rodziny.
Okazuje się, że w kaliskim przedsiębiorstwie nepotyzm jest na porządku dziennym. Krewnym i znajomym posady załatwiał też przewodniczący zakładowej "Solidarności". Mówi się o kilkunastu obsadzonych stanowiskach pracy, ale są i tacy, którzy doliczyli się 21 osób!
Ryszard Staszak przyznaje się do tego, że w Energetyce Kaliskiej pracuje jego najbliższa rodzina. - Z firmą jestem związany od 30 lat - argumentuje przewodniczący Komisji Międzyzakładowej "Solidarności". - Tu się ożeniłem. W Energetyce pracuje moja żona, dwóch synów i synowa. O innych osobach nie chce mówić. Zaprzecza, że załatwiał pracę bliższym i dalszym znajomym.
Od sprawy odcina się Janusz Murynowicz, rzecznik prasowy Energetyki Kaliskiej: - Zgodnie z ustawą o ochronie danych osobowych, mogę udzielać informacji wyłącznie o osobach publicznych, więc nawet jakbym coś wiedział, to bym nie powiedział. (PAP)