Australijski busz wciąż płonie
(AFP)
Tysiące wyczerpanych australijskich strażaków nie
ustaje w walce z szalejącymi wokół Sydney pożarami buszu. Ogień
zagraża kolejnym miasteczkom na wschodnim wybrzeżu Australii.
W gaszeniu pożarów przeszkadza utrzymująca się od wielu dni upalna pogoda. W piątek meteorolodzy prognozują wysokie temperatury i ciepły, porywisty wiatr, który sprzyja rozprzestrzenianiu się ognia.
Wiadomości na temat pogody są złe - potwierdził w piątek premier najludniejszego stanu Australii, Nowej Południowej Walii, Bob Carr. W sobotę i w poniedziałek będzie jeszcze gorzej. Wystąpi niebezpieczna kombinacja wysokiej temperatury powietrza, wiatru i niskiej wilgotności - dodał.
Obecnie w walkę z żywiołem zaangażowanych jest ok. 10 tysięcy strażaków.
Pierwszymi śmiertelnymi ofiarami pożarów mogło stać się 14 z nich, uwięzionych przez pożar w środku buszu. W porę przybył im jednak z pomocą amerykański helikopter-cysterna Elvis. Na otoczonych przez płonące zarośla strażaków zrzucił 9 tys. litrów wody, gasząc płomienie i otwierając im drogę ucieczki.(mon)