Atak na ambasadę Izraela
Do strzelaniny w budynkach ambasady Izraela w zachodniej części stolicy Jordanii doszło w niedzielę wieczorem. O ataku poinformowała służba bezpieczeństwa publicznego Jordanii, która prowadzi intensywne śledztwo w tej sprawie. Ulice otaczające kwartał Rabieh w dzielnicy, gdzie znajduje się kompleks budynków ambasady, są chronione przez funkcjonariuszy.
24.07.2017 | aktual.: 24.07.2017 06:03
W nocy z niedzieli na poniedziałek zmarł w szpitalu Jordańczyk, który padł ofiarą ataku na ambasadę Izraela w Ammanie. Jest to już druga zabita osoba. W szpitalu wciąż walczy o życie Izraelczyk - podaje Reuters powołując się na służbę bezpieczeństwa Jordanii.
Na miejscu ataku zginął 17-latek Mohammed Jawawdeh.
W szpitalu zmarł Baszar Hamarneh - lekarz, który w czasie strzelaniny znajdował w części rezydencyjnej ambasady, wezwany do pacjenta. W szpitalu przebywa jeszcze zastępca szefa wydziału bezpieczeństwa ambasady izraelskiej w Ammanie. Jego stan jest poważny.
Władze izraelskie nałożyły embargo informacyjne na wiadomości dotyczące zamachu - pisze Reuters. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Izraela nie opublikowało żadnego komentarza w tej sprawie.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu zwołał w niedzielę późnym wieczorem posiedzenie rządu z udziałem ministrów odpowiedzialnych za sprawy bezpieczeństwa. Nic nie wskazuje, by rząd zamierzał wycofać się ze swej polityki ws. ochrony Wzgórza Świątynnego po zabiciu dwóch izraelskich strażników 14 lipca.
- Jeśli Palestyńczycy nie chcą wchodzić do meczetu, pozwólmy im nie wchodzić do meczetu - oświadczył w niedzielę w wywiadzie dla izraelskiej wojskowej rozgłośni radiowej minister współpracy regionalnej Cachi Hanegbi.
- Wykrywacze metalu pozostaną - podkreślił. - Mordercy nie będą nas uczyć, jak tropić morderców - dodał.
Według komunikatu służby bezpieczeństwa, przed tym incydentem do ambasady weszli dwaj jordańscy stolarze pracujący dla firmy meblowej.
Izrael i Jordanię łączy traktat pokojowy z 1994 r. - przypomina Reuters. Agencja nie wyklucza, że bezpośredniego impulsu do ataku terrorystycznego dostarczyła decyzja władz Izraela o zainstalowaniu 16 lipca wykrywaczy metali na Wzgórzu Świątynnym przed meczetem Al-Aksa w Jerozolimie, czego efektem stały się najkrwawsze od lat starcia palestyńsko-izraelskie. Jordania jest formalnie opiekunem trzeciego pod względem ważności po Mekce i Medynie świętego miejsca islamu, jakim jest meczet Al-Aksa.
Od czasu uruchomienia systemu Palestyńczycy nie wchodzą do meczetu, lecz modlą się na zewnątrz. Kilka tysięcy osób demonstrowało w piątek w Ammanie i w jordańskich obozach dla uchodźców przeciwko Izraelowi, wzywając do dżihadu.
Wielu spośród 7 mln mieszkańców Jordanii to palestyńscy uchodźcy lub ich potomkowie.