Aresztujcie te bestie
Pies, który pogryzł człowieka na ulicy w Częstochowie, znowu biega sobie spokojnie po ulicach. I może zaatakować! - ostrzega weterynarz.
03.01.2004 | aktual.: 03.01.2004 09:41
51-letni mężczyzna, wracając w sylwestrową noc do domu, został nagle zaatakowany przez rottweilera. Pies rozszarpał mu nogi. Poharatał ręce i głowę. Agresywnego zwierzaka złapała policja i... bez konsultacji z jakimkolwiek specjalistą, oddała właścicielom. To przerażające - oburza się jedna z sąsiadek.
- Dokumenty zwierzęcia były w porządku, tłumaczy tymczasem komisarz Witold Kapuściak (34 l.) z Częstochowy. - Miał wszystkie szczepienia. Inaczej bezwarunkowo trafiłby do schroniska.
- Ten pies już raz zaatakował człowieka, mówi Roman Garbaciak (43), weterynarz z częstochowskiego schroniska dla zwierząt. - On najzwyczajniej wybrał się na polowanie i nie można wykluczyć, że nie zrobi tego ponownie. Jest niebezpieczny! - ostrzega weterynarz.
Właścicielom psa, za jego niedopilnowanie, grozi kara do trzech lat więzienia. Sam pies pozostaje ciągle wolny! W Nowy Rok zastaliśmy bramę posesji, z której uciekło niebezpieczne zwierzę, szeroko otwartą. Na świeżym śniegu widać było ślady wielkiego zwierzaka.
Obok bramy właściciele powiesili tabliczkę "Uwaga, ostry pies". Uważają, że to wystarczające ostrzeżenie, bo piesek jest tak naprawdę łagodny. Tak jak policja, lekceważąca zagrożenie. Czy trzeba czekać, aż bestia znów wyruszy na łowy?
Tomasz Zaborowicz