Amerykanie nie chcą swego dezertera?
Stany Zjednoczone nie będą
domagać się natychmiastowej ekstradycji z Japonii oskarżonego o
dezercję przed 40 laty z armii USA i ucieczkę do Korei Północnej
amerykańskiego żołnierza Charlesa Roberta Jenkinsa - podano w Tokio.
17.07.2004 08:45
O tym, że Waszyngton gotów jest odłożyć na czas nieokreślony żądanie przekazania amerykańskim organom sprawiedliwości 64-letniego Jenkinsa, poinformował ambasador USA w Tokio, Howard Baker po porannym spotkaniu z minister spraw zagranicznych Japonii, Yoriko Kawaguchi.
Sprawa Jenkinsa wiąże się z tragiczną historią kilkunastu obywateli japońskich porwanych przed laty przez wywiad północnokoreański do Korei Północnej po to, by uczyli agentów Phenianu japońskiego. Pięcioro porwanych wróciło do Japonii w zeszłym roku.
Jenkins jest mężem jednej z porwanych Japonek. Hitomi Soga jako niespełna 20-latka została w 1978 r. uprowadzona przez północnokoreańskie służby specjalne. W Korei Północnej poznała Jenkinsa, który był jej nauczycielem angielskiego. Pobrali się w 1980 r. Mają dwie córki, 21-letnią Mikę i 18-letnią Belindę. Soga wróciła do Japonii w ubiegłym roku, Jenkins z córkami zostali w Phenianie.
W styczniu 1965 r. Jenkins odbywał służbę wojskową na granicy między dwoma państwami koreańskimi. Pewnej nocy nie wrócił z nocnego patrolu. USA oskarżają Jenkinsa o dezercję, ale jego krewni utrzymują, że został uprowadzony do Korei Północnej i poddany praniu mózgu. Jenkins miał m.in. zagrać w kilku północnokoreańskich filmach propagandowych, gdzie wcielał się w postać amerykańskiego szpiega. Rząd USA nadal uznaje go za dezertera i chce postawić przed sądem wojskowym.
Japonia i USA mają umowę o ekstradycji, stąd też sprawa połączenia rodziny Jenkinsów okazała się drażliwą kwestią. By uniknąć konfrontacji z Waszyngtonem, tokijskie władze w porozumieniu z Phenianem zaaranżowały spotkanie Jenkinsa z jego japońską żoną w Indonezji - kraju, który nie ma umowy z USA o ekstradycji. Były żołnierz przybył tam przed tygodniem wraz z dwiema córkami. W Tokio - oficjalnie na leczenie - oczekiwany jest w niedzielę. Sam Jenkins potwierdził taki zamiar w piątek w czasie spotkania z przedstawicielami Korei Północnej w stolicy Indonezji, Dżakarcie. Podczas spotkania w dżakarckim hotelu oddał im także banknoty północnokoreańskie, wyjaśniając, iż "już nie będzie potrzebować tych pieniędzy" - podała agencja Kyodo. Później w rozmowie z japońskim dziennikarzem Jenkins potwierdził, że cała jego rodzina zamierza udać się do Tokio.