Alianci nie strzelają do cywilów
Amerykański generał Vincent Brooks zaprzeczył doniesieniom, że podczas działań wojennych w Iraku żołnierze amerykańscy i polscy strzelają do irackiej ludności cywilnej. Zarzuty takie wysunął jeden z dziennikarzy podczas konferencji prasowej w Katarze, w naczelnym dowództwie sił alianckich w Zatoce Perskiej.
Generał Brooks podkreślił, że to iraccy żołnierze używają cywilów jako "żywych tarcz".
"Nie mogę zaakceptować zarzutów, że alianckie pociski zabijają irackich cywilów. W ciągu ostatnich kilku dni widzieliśmy, że iraccy obywatele maszerowali w pierwszej linii przed irackimi formacjami nieregularnymi, podczas gdy tamci strzelali. Iraccy cywile ginęli na polach bitwy od ognia irackiego. Nie mogę tego wyrazić dobitniej, niż w ten sposób" - mówił amerykański generał.
Ponadto, według generała Vincenta Brooksa, na razie nieznane są szczegóły nalotu na targ w Bagdadzie, o który obwiniane jest lotnictwo koalicjantów. Dwie rakiety, które uderzyły w zatłoczony bazar spowodowały śmierć - według różnych źródeł - od 14 do 45 osób, a 30 zostało rannych.
Brooks powiedział podczas konferencji prasowej w Katarze, że na razie nie wiadomo na pewno, czy były to rakiety aliantów. A jeśli tak, to nalot był błędem, których na wojnie trudno uniknąć. (mp)