Agituję PKW
Podawanie poziomu frekwencji przy urnach w trakcie referendum nikogo do Unii nie zachęca ani nie zniechęca - uważa komentator "Gazety Wyborczej" Piotr Pacewicz.
Obrazą zdrowego rozsądku nazwał Pacewicz pogląd Państwowej Komisji Wyborczej, że podawanie frekwencji w czasie dwudniowego referendum akcesyjnego będzie agitacją czyli działaniem mającym na celu jednanie zwolenników dla jakiejś sprawy.
Jego zdaniem, PKW nie pierwszy raz robi wrażenie instytucji, która boi się każdej zmiany, woli unikać dodatkowej pracy i odpowiedzialności.
Komentator dziennika przypomniał niedawną batalię PKW o jednodniowe a nie dwudniowe referendum. Szef Komisji argumentował, że przy dwudniowym referendum przepisy nie gwarantują bezpieczeństwa i prawidłowości przebiegu ustalania wyników.
Na szczęście opinia publiczna wygrała już bitwę o dwa dni - pisze Pacewicz. Teraz trzeba wygrać następną - by nie ukrywać przed nami informacji, które mogą zachęcić obywateli do udziału w głosowaniu - dodaje.
"Takiej agitacji się nie wstydzę i kieruję ją zwłaszcza do PKW" - konkluduje Pacewicz.