Afera wokół mohera
Moherowy beret stał się symbolem. Od niedawna robi też karierę w show biznesie odgrywając rolę w reklamach. Nie wszystkim się to podoba, pisze "Express Bydgoski".
Tydzień temu w Internecie pojawiła się nowa strona. Prócz licznych haseł i wierszyków, w których moher jest głównym bohaterem, można na niej znaleźć prostą grę. Składa się z czterech etapów. Pierwszy - to aktywacja beretu. Można to zrobić uderzając młotkiem w radio ze świńskim ryjem. Gdy dzięki temu zabiegowi moherowe cacko spada nam z nieba, musimy je uczesać tak, by się naelektryzowało. Trzeci etap to obrona rydza przed chomikiem. Gdy nam się to uda przechodzimy do ostatniego zadania. Trzeba moherowym beretem strącić całującą się parę mężczyzn.
Gdy przejdziemy już całą grę, zmienia się ona w kupon rabatowy, który możemy wydrukować i zrealizować w jednym ze sklepów sprzedających odzież młodzieżową. Przemianie towarzyszą gratulacje wygłaszane oświeconym, mszalnym głosem.
Cała zabawa jest bardzo pomysłową reklamą. O jej skuteczności może świadczyć fakt, że w czwartek stronę odwiedziło 160 tysięcy internautów. Są jednak i tacy, którzy wietrzą w tym prowokację. Lokalne środowisko Radia Maryja rozważa podanie twórców tej reklamy do sądu i zorganizowanie pikiety przed sklepem - mówi Bogdan Dzakanowski, bydgoski radny. Obraża nas forma przekazu. Radio ze świńskim ryjem kojarzy się jednoznacznie. I ten głos wydobywający się jakby z wnętrza kościoła...
Nie jest jednak pewne, czy dojdzie do pikiety. Lokalni sympatycy ojca Rydzyka podzielili się bowiem na dwa obozy. Jedni twierdzą, że protest i pozew są konieczne. Według innych, takie działania mogą przynieść odwrotny skutek i zamiast zaszkodzić sieci promującej się w ten sposób, tylko zrobią jej dodatkową reklamę.
Jedno jest pewne - dodaje radny. Jeśli dojdzie do pikiety, to weźmie w niej udział nie mniej niż setka osób. Niewykluczone, że przyjdziemy w moherowych beretach. Co do pozwu, to nasi prawnicy sprawdzają, czy mamy prawne podstawy i szanse na wygraną.
Tego ostatniego nie obawiają się właściciele sieci sklepów odzieżowych. Dla nas jest to wyłącznie akcja marketingowa, której celem nie była żadna polityczna prowokacja - twierdzi Grzegorz Koterwa, członek zarządu spółki Artman. Wykorzystaliśmy moherowy beret, bo jest na topie. Jeśli chodzi o pozwy i pikiety, to wiemy na pewno, że prawo jest po naszej stronie. A jeśli nawet dojdzie do pikiety, to dla nas będzie to tylko dodatkowa reklama. (PAP)