"A jak Ziobro pomógł Olewnikom?"
Według Pawła Grasia (PO) oczekiwanie, że minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski poda się do dymisji w związku ze sprawą Krzysztofa Olewnika jest działaniem "czysto politycznym". Graś nie widzi też podstaw, by sprawą tą zajmowała się sejmowa komisja śledcza. Pyta też, co zrobił Zbigniew Ziobro w tej sprawie, gdy sam był ministrem.
Skazany na dożywocie za porwanie i zabójstwo Olewnika Robert Pazik popełnił w poniedziałek samobójstwo w celi aresztu w Płocku. Jest to trzeci przypadek samobójczej śmierci wśród sprawców porwania i zabójstwa Olewnika.
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro (PiS), odnosząc się do tej sprawy, pytał: "jak z honorem minister Ćwiąkalski zechce spojrzeć w oczy rodzinie pana Krzysztofa Olewnika i wyjaśnić kolejny tego rodzaju dramat i zdarzenie". - To nie jest kwestia naszego żądania, to jest kwestia pewnego honorowego wyjścia, które minister Ćwiąkalski być może sam będzie rozważał, bo zasady honoru powinny obowiązywać w pierwszej kolejności osoby pełniące najwyższe funkcje publiczne - podkreślił Ziobro. Dopytywany jednak, czy PiS złoży formalny wniosek o odwołanie Ćwiąkalskiego, ocenił, że należy z tym zaczekać.
- Żądania posła Ziobry mają charakter czysto polityczny. Ćwiąkalski sprawę Krzysztofa Olewnika od początku potraktował bardzo poważne. Ja bym wolał usłyszeć od Ziobry, jakie on - jako minister sprawiedliwości - podjął czynności, kiedy znalazł na swoim biurku pismo od rodziny Olewników, dotyczące tej sprawy - powiedział Graś.
Graś uważa, że Ziobro - domagając się dymisji ministra Ćwiąkalskiego - rozpoczął kampanię do Parlamentu Europejskiego.
PiS zwróciło się w poniedziałek do marszałka Sejmu, o przedłożenie pod głosowanie na najbliższym posiedzeniu Sejmu (21-23 stycznia) projektu uchwały powołującej komisję śledczą do zbadania okoliczności uprowadzenia i śmierci Olewnika.
Zdaniem Grasia nie ma podstaw, żeby tą sprawą miała zająć się komisja śledcza. - W tej sprawie minister Ćwiąkalski podjął decyzję i kroki, które doprowadzą do wyjaśnienia sprawy. Jest prowadzone śledztwo już nie w sprawie okoliczności śmierci Olewnika, ale w sprawie nieprawidłowości i zaniechań organów - zaznaczył.
- To nie jest tak, że ktoś tę sprawę schował pod dywan. Cały czas trwają intensywne działania. Jeśli istnieją tu czarne owce, jacyś mocodawcy, to na pewno zostaną znalezieni i skazani. Nie trzeba do tego komisji śledczej złożonej z parlamentarzystów - podkreślił Graś.