7 milionów długu SdPl
Partia Marka Borowskiego zaciągnęła na
kampanię ok. siedmiu mln zł kredytu. Sondaże wskazują, że SdPl ma
małe szanse na subwencję lub dotację, z których mogłaby spłacić
dług - pisze "Życie Warszawy".
Według dziennika, nieoficjalnie wiadomo, że na wybory SdPl zaciągnęła tak duży kredyt w Banku Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych. Z czego spłaci dług? -_ To jest sprawa między nami a bankiem. Szkoda, że zamiast interesować się naszym programem, próbujecie nas podliczać_- ucina rozmowę na ten temat zdenerwowany Marek Borowski.
Liderzy SdPl liczą, że ugrupowanie dostanie zwrot kosztów kampanii lub subwencje z budżetu. Sondaże wskazują, że to mało realne.
Aby uzyskać z kasy państwa zwrot kosztów kampanii, trzeba wprowadzić do Sejmu posłów. Dlatego więksi realiści w szeregach Borowskiego liczą już tylko na subwencję dla partii: rocznie ok. 4 mln zł. Ale SdPl najpierw musi uzyskać minimum 3% poparcia. Tymczasem wg sondażu OBOP partia może liczyć na 1,7%. - Badania zlecone przez nas wskazują, że dostaniemy ponad sześć procent- zapewnia Borowski.
Odsetki od kredytu to 9% w skali roku. Na pytanie, skąd SdPl weźmie pieniądze - nikt w partii odpowiadać nie chce. Umowę kredytową podpisał zarząd. Jolanta Banach, wiceszefowa partii, nie chciała ujawnić, czym poręczono kredyt. (PAP)