65 dla wszystkich
Z opublikowanego niedawno raportu OECD
wynika, że w większości krajów wysoko rozwiniętych wiek emerytalny
jest jednakowy dla kobiet i mężczyzn i wynosi 65 lat. Nie
wszystkie kraje zdecydowały się na natychmiastowe wprowadzenie
tego rozwiązania - pisze w "Rzeczpospolitej" Małgorzata Solecka.
18.11.2005 | aktual.: 18.11.2005 09:33
Na mocy uchwalonych ustaw wiek emerytalny jest zrównywany i podnoszony stopniowo.
W krajach takich jak Francja czy Włochy, gdzie wiek emerytalny jest stosunkowo niski dla jednej lub obu płci, rządy zapowiadają jego podwyższenie. Zmianom tym, o czym warto pamiętać, towarzyszą ogromne społeczne emocje. Całodzienne strajki, wielotysięczne demonstracje - zaznacza publicystka "Rz".
Ekonomiści, demografowie i eksperci od polityki społecznej zarówno za granicą, jak i w Polsce nie pozostawiają złudzeń. W starzejących się społeczeństwach konieczne jest zrównanie i wydłużenie okresu aktywności zawodowej. Inaczej finanse publiczne nie wytrzymają ciężaru utrzymania rosnącej rzeszy emerytów. Tym bardziej że niskie, w stosunku do kosztów utrzymania, emerytury skażą ich na szukanie wsparcia w systemie pomocy społecznej.
Z tych zagrożeń zdawali sobie sprawę autorzy polskiej reformy emerytalnej, cieszącej się uznaniem na forum międzynarodowym. Byli o nich informowani przez ostatnie osiem lat politycy, jednak ani rząd AWS - UW, ani rządy SLD nie zdecydowały się nawet na przedstawienie w parlamencie projektu ustawy zrównującej wiek emerytalny kobiet i mężczyzn. Powód jest oczywisty. Jest to rozwiązanie społecznie niepopularne - podkreśla M. Solecka.
Politycy, którzy dziś tworzą Prawo i Sprawiedliwość, nie byli entuzjastami równego wieku emerytalnego. Deklaracja ministra pracy i polityki społecznej w tej sprawie, choć bardzo ostrożna, jest sygnałem pozytywnym. Kolejni ministrowie pracy zwykle jednak opowiadali się za takim rozwiązaniem - o tym, że do dziś nie zmieniło się ono w przepisy prawne, przesądzała niechęć pozostałych polityków.
Jedno jest pewne. Jeśli takie rozwiązanie miałoby zostać w tej kadencji wprowadzone, to tylko w pierwszym roku. Później będzie znacznie trudniej - uważa Małgorzata Solecka. (PAP)