Polska25 lat za morderstwo autostopowiczki

25 lat za morderstwo autostopowiczki

Na 25 lat więzienia skazał w piątek Sąd Okręgowy w Legnicy Mariusza P., 23-letniego zabójcę autostopowiczki. Mężczyzna zabrał ją do samochodu w Jeleniej Górze, a w okolicach Polkowic zgwałcił ją i zamordował.

21.02.2003 14:10

Sąd przychylił się do wniosku prokuratora i orzekł także wobec zabójcy pozbawienie praw publicznych na 10 lat. Prawo do ubiegania się o warunkowe zwolnienie będzie mu przysługiwało dopiero po upływie 20 lat. Sąd orzekł też nawiązkę na rzecz rodziny zamordowanej dziewczyny w postulowanej przez oskarżyciela posiłkowego wysokości - 7 tys. zł.

Oskarżyciel posiłkowy w mowie końcowej wnosił o dożywocie, tłumacząc, że sprawa jest wyjątkowa, chociażby ze względu na bezwzględność, z jaką działał zabójca, oraz na ofiarę mordu.

"Była to młoda kobieta, studentka wydziału teologicznego oraz pedagogiki opiekuńczej z elementami resocjalizacji, w przyszłości miała więc pomagać takim ludziom jak zabójca. Na co dzień pracowała w Domu Dziecka. Niestety, tej wyjątkowej osoby już ma wśród nas" - mówił oskarżyciel posiłkowy, Karol Węgliński.

Obrońca oskarżonego, wskazując na młody wiek swojego klienta oraz jego dobrą opinię w miejscu pracy i w środowisku, z którego pochodził, wnosiła natomiast o wyrok, który nie byłby odwetem, ale karą pozwalającą na odpokutowanie winy.

W uzasadnieniu wyroku stwierdzono, że dotychczasowy tryb życia oskarżonego, wskazujący, że nie jest on osobą zupełnie zdemoralizowaną, pozwala mieć nadzieję, że w przyszłości będzie mógł żyć jako jednostka zresocjalizowana.

Do dramatu doszło 23 czerwca ubiegłego roku. Kierowca, 23-letni Mariusz P., mieszkaniec gminy Nowe Miasteczko (Lubuskie) autem szefa pojechał do Jeleniej Góry. Wracając do domu, mężczyzna na rogatkach miasta zabrał studentkę jadącą do rodzinnego Lubina.

Według ustaleń prokuratury mężczyzna, który w czasie jazdy pił alkohol, nie zatrzymał się we wskazanym przez pasażerkę miejscu. Mimo jej protestów jechał dalej, zjeżdżając z głównej trasy, odmówił też wypuszczenia studentki z samochodu.

Zdesperowana dziewczyna w okolicach Rudnej wyskoczyła z auta. Dopiero wtedy kierowca zatrzymał się, podszedł do ogłuszonej upadkiem dziewczyny i wielokrotnie ją zgwałcił. Następnie wziął z wozu sznurek i udusił swoją ofiarę, a zwłoki ukrył w rowie.

Po dokonaniu zbrodni zabójca chciał odjechać, nie udało mu się jednak uruchomić auta. Ruszył więc piechotą do pobliskiego sklepu, gdzie kupił wina, i pijąc, wracał lasami do domu. 26 czerwca ok. godziny 23 zadzwonił do komisariatu w Żaganiu. Powiedział, że w okolicach Polkowic zabił młodą kobietę i zaczekał przy budce telefonicznej, aby oddać się w ręce funkcjonariuszy. (reb)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)