160 tys. zł na nic!
Ale z nich szczęściarze! - tak o polskich
posłach-obserwatorach w Parlamencie Europejskim mówią ich sejmowi
koledzy. Nic dziwnego. Nasi obserwatorzy na dwa miesiące - oprócz
poselskiej pensji - dostaną prawdziwie europejskie apanaże: niemal
160 tys. zł do wydania na biuro i asystentów - pisze "Fakt".
12.03.2004 | aktual.: 12.03.2004 06:38
Jak to możliwe? Bo od maja, gdy wejdziemy do Unii, posłowie- obserwatorzy będą mieli takie same prawa, jak prawdziwi eurodeputowani. I takie same przywileje. Do tych szczęściarzy należą m.in. Ryszard Kalisz, Jerzy Wenderlich (SLD), Janusz Lewandowski (PO), Janusz Wojciechowski (PSL), Adam Bielan (PiS), Antoni Macierewicz (RKN) - wymienia gazeta.
Sielanka nie potrwa jednak długo - do lipca, gdy zbierze się nowy europarlament. Ale posłowie już zacierają ręce. Niektórzy planują, jak dzięki unijnym pieniądzom wyjść na swoje. "Przecież wiadomo, że nie opłaca się rozkręcać na poważnie biura tylko na dwa miesiące. Ale można skorzystać np. zatrudniając kogoś z rodziny albo wynająć takie biuro, w którym można spać i w ten sposób zaoszczędzić sobie pieniądze na mieszkanie" - mówi jeden z posłów - pisze "Fakt". (PAP)