11-latek: ratunku! Moja siostra umiera!
Ratunku! Moja siostra umiera! Przyjeżdżajcie! - Takie dramatyczne zgłoszenie odebrali choszczeńscy policjanci. Pomocy wzywał 11-letni chłopiec. Jego rodzice pozostawili mu pod opieką kilkutygodniowe niemowlę. Gdy maleńka siostrzyczka zaczęła płakać nie potrafił jej uspokoić. Zaniepokojony chłopiec zadzwonił na numer alarmowy Policji.
Rodzice jedenastolatka wyjechali na chwilę do sąsiedniej miejscowości, aby załatwić z księdzem formalności związane z chrzcinami niedawno narodzonej córki. Niemowlę pozostawili w domu pod opieką syna. O tym wyjeździe poinformowali również babcię chłopca, która miała zająć się dziewczynką. Ta jednak w ferworze zajęć domowych po chwili zapomniała o opiece nad dzieckiem.
Gdy siostrzyczka zaczęła płakać chłopiec bardzo się zaniepokoił i zadzwonił na numer alarmowy Policji. Mimo początkowego zdenerwowania szybko się opanował. Krótko i rzeczowo wyjaśnił sytuację odbierającemu zgłoszenie policjantowi i podał swój adres zamieszkania. Mundurowi bardzo szybko dotarli do oddalonej o kilkanaście kilometrów od Choszczna miejscowości. Okazało się, że rodzice zdążyli już wrócić do domu a siostrzyczka dzielnego chłopca spokojnie ssała pierś matki.
Policjanci przeprowadzili rozmowę z rodzicami po czym pochwalili postawę dzielnego i przytomnie działającego chłopca.