11‑latek: ratunku! Moja siostra umiera!
Ratunku! Moja siostra umiera! Przyjeżdżajcie! - Takie dramatyczne zgłoszenie odebrali choszczeńscy policjanci. Pomocy wzywał 11-letni chłopiec. Jego rodzice pozostawili mu pod opieką kilkutygodniowe niemowlę. Gdy maleńka siostrzyczka zaczęła płakać nie potrafił jej uspokoić. Zaniepokojony chłopiec zadzwonił na numer alarmowy Policji.
25.05.2009 | aktual.: 25.05.2009 12:24
Rodzice jedenastolatka wyjechali na chwilę do sąsiedniej miejscowości, aby załatwić z księdzem formalności związane z chrzcinami niedawno narodzonej córki. Niemowlę pozostawili w domu pod opieką syna. O tym wyjeździe poinformowali również babcię chłopca, która miała zająć się dziewczynką. Ta jednak w ferworze zajęć domowych po chwili zapomniała o opiece nad dzieckiem.
Gdy siostrzyczka zaczęła płakać chłopiec bardzo się zaniepokoił i zadzwonił na numer alarmowy Policji. Mimo początkowego zdenerwowania szybko się opanował. Krótko i rzeczowo wyjaśnił sytuację odbierającemu zgłoszenie policjantowi i podał swój adres zamieszkania. Mundurowi bardzo szybko dotarli do oddalonej o kilkanaście kilometrów od Choszczna miejscowości. Okazało się, że rodzice zdążyli już wrócić do domu a siostrzyczka dzielnego chłopca spokojnie ssała pierś matki.
Policjanci przeprowadzili rozmowę z rodzicami po czym pochwalili postawę dzielnego i przytomnie działającego chłopca.