Wybory prezydenckie 2015. Tyszkiewicz odpowiada na manipulacje PiS
- Jednym z obywateli pytających prezydenta podczas marszu po Warszawie był kandydat PiS w wyborach samorządowych - powiedział Jakub Rutnicki z PO podczas specjalnie zorganizowanej konferencji. Szef sztabu prezydenta Bronisława Komorowskiego Robert Tyszkiewicz powiedział, że "PiS wykorzystuje swoich zwolenników by pytali prezydenta o trudne sprawy". Poprosił o to, by kampania prezydencka była prowadzona fair.
Platforma Obywatelska oskarża Prawo i Sprawiedliwość o podstawienie niewygodnego rozmówcy prezydentowi. W trakcie wyborczego spaceru po Warszawie, do Bronisława Komorowskiego podszedł młody człowiek informując, że wyjeżdża do Norwegii, żeby tam pracować.
Sztabowcy ubiegającego się reelekcje prezydenta twierdzą, że młody mężczyzna był podstawiony, ponieważ jest działaczem PiS. - Czy warto wysyłać na ulicę aparatczyków, którzy zadają pytania jako Polacy, którzy nie wiedzą, jak się odnaleźć. Pan Ziemowit to kandydat PiS w wyborach samorządowych do rady Ursynowa - powiedział Rutnicki przedstawiając jako dowód zdjęciu ulotki wyborczej Ziemowita Piasta Kossakowskiego oraz jego zdjęcie z Jackiem Sasinem. - PiS cynicznie wykorzystuje swoich zwolenników, by pytali prezydenta o trudne sprawy - powiedział szef sztabu prezydenta Bronisława Komorowskiego Robert Tyszkiewicz.
Według posła Jakuba Rutnickiego z PO, młody mężczyzna to Ziemowit Kossakowski, który kandydował w ostatnich wyborach samorządowych na warszawskim Ursynowie.
Ziemowit Kossakowski na swoim profilu na Facebooku napisał: "Wlasnie wrócilem ze spaceru z Bronislawem Komorowskim, zadalem mu kilka niewygodnych pytan, chociazby o jego tajne spotaknie z oficerem KGB Nikolajem Patruszewem, BOR mnie spacyfikowal" (pisownia oryginalna).
- My nie aranżujemy spotkań Bronisława Komorowskiego. Nie znam pana Ziemowita Kossakowskiego, ale na szczęście mamy w Polsce wolność i można należeć do różnych organizacji - skomentowała doniesienia PO szefowa sztabu Andrzeja Dudy Beata Szydło. Dodała, że każdy ma prawo zadawać pytania kandydatowi. Jak tłumaczyła, "bez względu na to, czy ktoś jest członkiem jakiejś partii czy nie, ma takie same prawa obywatelskie i prawa wyborcze". - Jeżeli jest kampania i kandydat wychodzi na ulice, to nie po to, żeby przejść się lekkim krokiem i spacerkiem - wyjaśniła.
Sztab Komorowskiego demaskuje niepełnosprawną panią Bogusię
Podobna sytuacja - według Platformy - dotyczyła niepełnosprawnej pani Bogusi, która podczas marszu rozmawiała z prezydentem. Zdaniem sztabowców Komorowskiego pani Bogusia jest ze Szczecina. Spotykała się z działaczami PiS od 2007 roku - m.in. z Jarosławem Kaczyńskim. - Pan prezydent próbował jej pomóc od ręki, PiS nie zrobił tego od 2007 roku - mówił Jakub Rutnicki.
W odpowiedzi na zarzuty PO, Joachim Brudziński na Twitterze napisał, że "ta niepełnosprawna kobieta w 2002 r. była kandydatką PO do Sejmiku Zachodniopomorskiego".
Podczas spotkania z panią Bogusią Bronisław Komorowski musiał skorzystać z usług suflerki. Beata Szydło odniosła się do tych metod. - Zgodnie z konstytucją prezydent ma dbać o pomyślność obywateli, ale widać, że Bronisław Komorowski nie potrafi z nimi rozmawiać i musi mieć suflera - oceniła Szydło.
Zobacz także - Suflerka pomaga Komorowskiemu