"Wprost": śledztwo w związku z aferą korupcyjną jest prowadzone wybiórczo
Nowe ustalenia "Wprost" w sprawie afery, którą szef CBA Paweł Wojtunik nazwał "największą aferą korupcyjną w III RP": śledztwo w związku z tzw. infoaferą jest prowadzone wybiórczo. W sprawie pojawia się kolejny świadek.
24.11.2013 | aktual.: 25.11.2013 08:35
Jeden z wątków infoafery to ustawienie wielkiego przetargu na obsługę imprez przy okazji polskiej prezydencji w Unii Europejskiej w 2011. "Wprost" ustalił, że w tamtym czasie jedna z najważniejszych urzędniczek odpowiedzialnych za prezydencję znajdowała się w zażyłym związku z dyrektorem firmy Cam Media, która wygrała ten przetarg (kontrakt na 34 mln zł zgarnęło konsorcjum, w którym znajdowała się spółka Cam Media). Urzędniczką tą jest Małgorzata Kałużyńska, szefowa departamentu ekonomicznego Unii Europejskiej w MSZ. Z kolei dyrektorem w Cam Media był do końca ubiegłego roku Francuz Xavier Debeni. Wątek ten nie był badany, mimo że służby specjalne posiadały wiedzę o tej sprawie już kilka miesięcy temu.
"Wprost" zadał Kałużyńskiej dwa pytania: czy była proszona przez przełożonych, CBA bądź ABW o składanie wyjaśnień w sprawie przetargu oraz czy była przesłuchiwana w prokuraturze w sprawie przetargu na obsługę polskiej prezydencji w Radzie UE w 2011 r.? Otrzymał wyjaśnienie: "Odpowiedzi na te pytania są w kompetencjach organów prowadzących postępowanie".
- Czy znacie się z Małgorzatą Kałużyńską? - "Wprost" spytał z kolei Debeniego. - Nie udzielam odpowiedzi o charakterze prywatnym - odpowiedział Francuz. Podobnie mówi Kałużyńska. "Wprost" zapytał ją, czy zna jeszcze kogoś innego z grupy Cam Media i czy pomagała zdobyć pracę Debeniemu w tej firmie. W odpowiedzi otrzymał e-mail: "Odpowiedzi na te pytania nie stanowią informacji publicznej".
"Wprost" zdobył też informacje na temat szczegółów zarzutów dla Witolda D., byłego wiceszefa MSWiA. Zostały one postawione m.in. dzięki współpracy z prokuraturą nowego świadka. Chodzi o Tomasza K., byłego wiceszefa Centrum Projektów Informatycznych w MSWiA. Zarzuty dla D. skupiają się na tym, że urzędnik miał zlecać CPI podpisywanie umów z podmiotami zewnętrznymi (umowy te nie przynosiły żadnych korzyści MSWiA).
Samo zeszłotygodniowe przesłuchanie Witolda D., jak dowiaduje się "Wprost", było dość dziwne. Śledczy: - Jakby komuś zależało, żeby nie pójść wyżej z tą sprawą. Na przykład w czasie przesłuchania Witoldowi D. nie zadano dość oczywistych pytań - takich jak na przykład to, czy jego szefowie wiedzieli o kontrowersyjnych decyzjach, które podejmuje? Informator "Wprost" twierdzi, że wyglądało to tak, jakby śledczym zależało, aby nie iść wyżej z tą sprawą.
Źródło: Wprost.pl