PolskaWirus filipiński, choroba przenoszona "drogą kropelkową"

Wirus filipiński, choroba przenoszona "drogą kropelkową"

Jarosławie Kaczyński, Lechu Kaczyński, Ludwiku Dorn i Sabo, nie idźcie tą drogą! – te pamiętne słowa na wiecu LiD-u w Szczecinie Aleksander Kwaśniewski powiedział wyraźnie niedysponowany. Były prezydent mówił wolniej niż zwykle i wyglądał na zmęczonego, choć niektórzy komentatorzy wyrazili to dobitniej. Ale chyba nikt nie był w stanie przewidzieć, że przyczyną tego stanu okaże się "wirus filipiński". Bodaj najpopularniejsze słowo całej kampanii wyborczej 2007 r.

Wirus filipiński, choroba przenoszona "drogą kropelkową"

No, a jaki jest problem?

Podobne objawy "wirusa" występowały u kandydata na premiera Lewicy i Demokratów podczas konferencji prasowej, która odbyła się po wiecu 9 października. Na pytanie dziennikarza "Czy pan dzisiaj coś pił?" Kwaśniewski, po dłuższym zastanowieniu, odpowiedział skonsternowany: A na jakiej..., nie, no wie pan, to jest... no nie wiem, jak często pan takie pytania zadaje. No, a jaki jest problem?

Były prezydent nie krył irytacji. Prosiłbym was o trochę kultury w zadawaniu pytań. Zażywam leki, to są leki, które być może dają tego typu efekty, że pan może się zastanawiać, czy coś jest tak, czy nie tak. Natomiast są to leki, których nie wolno łączyć z alkoholem, więc nie łączę. A jeżeli pana interesuje moje zdrowie, to o to się nie pyta na antenie. Media sięgnęły bruku, więc pytają o wszystko. To jest nieładne– powiedział były prezydent.

Wspomniane leki miały zwalczać – zdaniem Kwaśniewskiego – wirusową chorobą tropikalną, której nabawił się na Filipinach. Państwo Kwaśniewscy przebywali tam w lipcu.

Jednym z pierwszych komentatorów niedyspozycji Kwaśniewskiego był Ryszard Bugaj. Byli prezydenci powinni odchodzić jednak na emeryturę, choć z różnych powodów, jeśli chodzi o Wałęsę i Kwaśniewskiego - mówił w TVN24.

Stan byłego prezydenta wzbudził zainteresowanie m.in. dlatego, że we wrześniu w mediach mówiono o wykładzie Kwaśniewskiego wygłoszonym dla studentów Uniwersytetu im. Tarasa Szewczenki w Kijowie. "Fakty", a później "Wiadomości", pokazały nagrania, na których widać było, jak b. prezydent ma kłopoty z mówieniem. Znowu osiem lat wcześniej podczas wizyty w Charkowie Kwaśniewski również był niedysponowany i chwiał się. Oficjalną przyczyną miał być "pourazowy zespół przeciążeniowy goleni prawej".

"Kwaśniewski nawet po kilku kieliszkach mówił rozsądniej"

Przeciwko "wciąganiu Filipin w kampanię wyborczą w Polsce" zaprotestował natychmiast ambasador Filipin Alejandro D. del Rosario. Powiedział, że mało prawdopodobne jest, by Aleksander Kwaśniewski zaraził się w jego kraju.

Gdy sprawą zainteresował się Sanepid, poinformowano, że b. prezydent może być nawet poddany kwarantannie. "Tym razem supertajne i superspecjalne zastąpiła służba sanitarno – epidemiologiczna (...) państwowy, zapewne zupełnie apartyjny urzędnik, czyli Główny Sanitariusz kraju, który będzie badał rozsiewanie tajemniczej choroby przez byłego prezydenta" – ironizowała Janina Paradowska w blogu w "Polityce".

W ostrzejszym tonie wypowiedział się jeden z liderów Lewicy i Demokratów, szef SLD Wojciech Olejniczak. Stwierdził on, że Główny Inspektor Sanitarny, Andrzej Wojtyła, zajmujący się "wirusem", powinien zostać odwołany.

Politycy z prawej i z lewej strony sceny politycznej chętnie komentowali tę sprawę. Nie bardzo wierzę w wyjaśnienie Aleksandra Kwaśniewskiego na temat jego niedyspozycji w Szczecinie. Taki dowcip już słyszałem w Gdańsku, jak ludzie pijani do siebie mówili: właśnie wróciłem z Filipin - żartował Jacek Kurski z PiS w "Salonie Politycznym Trójki".

Ze złośliwą ironią sprawę "wirusa" byłego prezydenta skomentował Leszek Miller, który rozstał się z SLD i przystąpił do Samoobrony. "Jeśli chodzi o osoby mi bliższe: Aleksander Kwaśniewski z poruszającym wdziękiem człowieka ciężko chorego wyraził radość z pozbycia się z SLD największego liberała – czyli mnie. Dość to zaskakujące wyznanie w ustach faceta, który zapisał Sojusz Lewicy Demokratycznej do Unii Wolności, ale wstydliwa choroba przywleczona przez ex-prezydenta z Filipin zaburza trzeźwość jego opinii w wielu sprawach. Na marginesie, symptomy filipińskiej choroby widziałem już wcześniej, w Charkowie i Katyniu, obecnie można, co najwyżej, mówić o złośliwej mutacji od dawna już zadomowionego wirusa."

W obronie Kwaśniewskiego stanął Janusz Onyszkiewicz, przewodniczący Partii Demokratycznej i polityk Lewicy i Demokratów. Kwaśniewski nawet po kilku kieliszkach wina na Ukrainie mówił rozsądniej od niektórych polityków, przemawiających na trzeźwo – stwierdził polityk w "Sygnałach Dnia".

"Sok z ogórków najlepszy na wirusa"

Słyszałem, że na wirusa filipińskiego najlepszy jest sok z ogórków– pospieszył z dobrą radą lider LPR Roman Giertych. Przypominam sobie jednego takiego przywódcę kraju sąsiadującego z Polską, który pod wpływem tzw. lekarstw tańczył i pod wpływem tych lekarstw zgodził się na to by Polska przystąpiła do NATO- powiedział Giertych, dodając, że chodzi mu oczywiście o Borysa Jelcyna.

Jedynym lekarstwem, które Aleksander Kwaśniewski powinien zażyć jest esperal, trzeba się zaszyć i nie wydłubywać– podkreślił lider Prawicy Rzeczypospolitej Artur Zawisza.

Dziwię się przedstawicielom LiD-u, że wykorzystują Aleksandra Kwaśniewskiego, wiedząc, że ma poważny problem chorobowy- powiedziała Wirtualnej Polsce zaniepokojona posłanka Prawa i Sprawiedliwości Jolanta Szczypińska. Natomiast dla premiera Jarosława Kaczyńskiego było "oczywistością", że Kwaśniewski podczas wiecu LiD-u był pijany.

"Bezpardonowy atak na człowieka"

To bezpardonowy, bezprzykładny atak na człowieka, który przez ostatnie dziesięć lat był prezydentem Polski, a teraz chce się przekreślić jego dokonania- stwierdził jeden z liderów LiD Wojciech Olejniczak.

"Spowolnienie" Kwaśniewskiego podczas wiecu LiD-u tłumaczył w Radiu Zet Jerzy Szmajdziński, szef klubu SLD. Czasami warto zwolnić, żeby treści, które chce się przekazać lepiej dotarły do opinii publicznej– powiedział.

O ambiwalentnym stosunku do "wirusa" Kwaśniewskiego świadczą wypowiedzi szefa Socjaldemokracji Polskiej Marka Borowskiego, który najpierw stwierdził, że choroba jest "dość poważna". Potem jednak powiedział, że ma do Kwaśniewskiego tylko jedną prośbę: do 21 (października) żadnych wizyt na Ukrainie i w Rosji, bo ich gościnność jest nie do wytrzymania.

"To nie jest choroba zakaźna"

Po informacji Sanepidu, do kontrataku przeszedł współpracownik byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego Waldemar Dubaniowski. Sanepid to kolejna po ABW, CBŚ i CBA instytucja publiczna wciągnięta do brutalnej kampanii politycznej- stwierdził. Dodał, że skoro Sanepid myśli o kwarantannie dla byłego prezydenta i osób, które się z nim spotykały, to powinien się też zainteresować premierem Jarosławem Kaczyńskim.

Lekarz Aleksandra Kwaśniewskiego potwierdził, że 13 lipca 2007 roku były prezydent "skarżył się na bóle w obrębie jamy brzusznej, które - jak powiedział - utrzymują się od czasu wylotu z Filipin. (...) Ustalono rozpoznanie i wdrożono odpowiednie leczenie farmakologiczne i dietetyczne."

W zaświadczeniu skierowanym do Głównego Inspektora Sanitarnego lekarz wykluczył, aby b. prezydent był nosicielem choroby zakaźnej. Widmo kwarantanny przestało mu grozić.

"Mój tata nie jest alkoholikiem"

W obronie ojca wystąpiła w programie "Dzień Dobry TVN" Aleksandra Kwaśniewska. Mój tata nie jest alkoholikiem – zapewniała córka byłego prezydenta. Tata wrócił z Filipin z bardzo poważnym schorzeniem jelit i prawie pożegnał się z tym światem. W tym stanie zdrowia, gdyby był alkoholikiem, już by nie żył – dodała ze łzami w oczach.

W tym roku zmagaliśmy się z wieloma problemami, szczególnie podczas minionej kampanii, z chorobą męża i nieprawdziwymi oszczerstwami o alkoholizm. Z tych powodów problemy miała również nasza córka – przyznała niedawno na łamach "Faktu" Jolanta Kwaśniewska.

Zupełnie innego zdania był Bronisław Wildstein. "Myślałem, że były prezydent był nawalony jak stodoła, napruty jak messerschmitt, zalany w trupa, nabzdryngolony jak szpak… A on jest chory. Kwarantanna jest mu potrzebna" – naśmiewał się z "wirusa" Kwaśniewskiego dziennikarz w blogu w "Rzeczpospolitej".

"Przepraszam za chwile słabości"

19 października Aleksander Kwaśniewski przeprosił polityków i wyborców lewicy za "chwile słabości". B. prezydent powiedział, że "taki moment może zdarzyć się każdemu".

To, że "wirus" Kwaśniewskiego "obniży impet" LiD-u i zaszkodzi samemu "motorowi" partii przewidywała politolożka Lena Kolarska-Bobińska. Może niefortunnie zgłoszono go jako kandydata na premiera, za bardzo się pospieszono– zastanawiała się w Radiu PiN.

Czy Kwaśniewski pociągnął LiD jako lokomotywa wyborcza czy jednak jego zachowanie miało negatywny wpływ na wyniki partii w kampanii wyborczej? To pytanie pozostaje otwarte. W każdym razie "wirus filipiński" na stałe wszedł do naszego słownika i rozbudził wyobraźnię Polaków, choć - całe szczęście - nie okazał się tak zakaźny jak np. ptasia grypa. W sieci można kupić koszulki z "wirusem", Internauci określają wpadki innych polityków jako "atak wirusa filipińskiego" (patrz: rozbawiony Sarkozy po spotkaniu z Putinem). W niektórych barach w Polsce można zamówić drink "filipińska zaraza". Tylko co na to wszystko Filipińczycy? Czy zaproszą jeszcze jakiegoś polskiego polityka?

Adam Przegaliński, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)