TVP INFO przekręciło słowa Jarosława Kaczyńskiego. Teraz krytykują go za pisanie historii
Jarosław Kaczyński odsłonił pomnik Lecha i Marii Kaczyńskich. Powiedział też kilka zdań o politycznym znaczeniu byłego prezydenta. Państwowa telewizja zniekształciła jeden z wątków do tego stopnia, że powstało wrażenie pisania historii na nowo. Tym razem Kaczyński tego nie zrobił. Oto co dokładnie powiedział.
W Białej Podlaskiej odsłonięto kolejny pomnik Lecha i Marii Kaczyńskich. Jarosławowi Kaczyńskiemu towarzyszyła czołówka polityków PiS. Prezes dziękował senatorowi Grzegorzowi Biereckiemu, którego w kampanii wyborczej usunięto z klubu PiS z powodu niejasności wokół SKOK-ów. Wszystkiemu przysłuchiwał się postawiony z boku wicepremier Mateusz Morawiecki, uważany za konkurenta Biereckiego.
Burza
Po odsłonięciu monumentu Jarosław Kaczyński wygłosił krótkie przemówienie, w którym mówił o znaczeniu Lecha Kaczyńskiego w walce z postkomunizmem. Ta walka miała być możliwa dzięki kolejnym trzem formacjom: Porozumieniu Centrum, Akcji Wyborczej "Solidarność" oraz Prawu i Sprawiedliwości.
Tuż po przemówieniu w sieci wybuchła burza. Wszystko za sprawą TVP INFO, które postanowiło wyeksponować jeden z cytatów. "Gdyby nie pozycja Lecha Kaczyńskiego w „Solidarności”, ta formacja nie miałaby żadnych szans" - napisano na Twitterze TVP INFO, dodając "wiesz więcej". Analogiczny cytat pojawił się na tzw. belce u dołu ekranu. Te słowa brzmią jak pisanie historii na nowo, jak całkowite ignorowanie pozostałych przywódców "Solidarności".
Co powiedział Kaczyński?
Problem w tym, że pracownicy Telewizji Polskiej, kierownej przecież przez polityka PiS Jacka Kurskiego, wsadzili prezesa Kaczyńskiego na minę. Włożyli w jego usta słowa, które po prostu nie padły, narażając Kaczyńskiego na krytykę. Bo truizmem jest stwierdzenie, że dzisiaj mało kto sprawdza źródła - wielu komentatorów opiera się na tym, co napisano w sieci. A w sieci zdarzają się - intencjonalne bądź nie - przekłamania. Aby posłuchać, co naprawdę mówił Kaczyński wystarczy przewinąć poniższy film do ok. 24. minuty.
Jarosław Kaczyński mówił o Porozumieniu Centrum, swojej pierwszej partii, której członkowie do dzisiaj stanowią grono najbardziej zaufanych, tzw. "zakon PC". Zaznaczył, że Lech Kaczyński nigdy nie był członkiem tego ugrupowania, a tym bardziej jego przywódcą. - Ale gdyby nie pozycja Lecha Kaczyńskiego w "Solidarności", I zastępcy przewodniczącego i człowieka, który na co dzień "Solidarnością" kierował, ta formacja nie miałaby żadnych szans. Ona doprowadziła do powstania rządu Jana Olszewskiego - mówił Kaczyński.
Choć zdanie, które skonstruował szef PiS jest rzeczywiście dość zawiłe, to z kontekstu wyraźnie wynika, że mówił o Porozumieniu Centrum, nie "Solidarności". Choć Jarosław Kaczyński ma skłonność do pisania historii na nowo, tutaj padł ofiarą pracowników TVP, którzy na nowo postanowili napisać przemówienie prezesa PiS.