PolskaPolacy wszczęli alarm na świecie - wkroczył śmigłowiec

Polacy wszczęli alarm na świecie - wkroczył śmigłowiec

Kontrolerzy satelitów w Kanadzie i Rosji odebrali sygnał o katastrofie lotniczej w Polsce. Do akcji wkroczył śmigłowiec! Okazało się, że alarm wysłali zbieracze złomu, którzy rozbierali radionadajnik.

23.01.2012 | aktual.: 23.01.2012 07:15

Tego nie pamiętają najstarsi wojskowi! Złomiarze z Lęborka postawili na równe nogi służby ratownicze nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Jak to możliwe? Rozmontowywali używany w samolotach i na statkach radionadajnik, który wysyła alarm w momencie katastrofy. A sprowadzili sobie na głowy śmigłowiec Marynarki Wojennej!

Był piątek. Kontrolerzy satelitów w Kanadzie i w Rosji obserwowali nadajniki odbierające sygnał o zagrożeniu. Nagle na jednym z urządzeń zapaliła się czerwona lampka. Było jasne, że wydarzyło się coś niedobrego i potrzebna jest pomoc. Okazało się, że sygnał pochodzi z Polski, a dokładniej z okolic Lęborka. Dobiegał z lądu, więc alarm dotyczył samolotu. Wojskowi od razu pomyśleli, że musiało dojść do katastrofy. Zaalarmowany został Ośrodek Koordynacji Poszukiwań i Ratownictwa Lotniczego. Ten na równe nogi postawił policję i Marynarkę Wojenną. Sprawa wyglądała bardzo poważnie.

– O 14.27 z lotniska w Gdyni Babich Dołach wystartował śmigłowiec marynarki Wojennej „Anakonda" – mówi kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. – Załoga rozpoczęła poszukiwanie źródła emisji sygnału. Około godziny 15 sygnał został zlokalizowany pod Lęborkiem.

Ratownicy zdębieli. Alarm nie dobiegał z wraku rozbitego samolotu, ale ze... złomowiska. Złomiarze byli w szoku. Nie mieli pojęcia, że rozmontowywując nadajnik zaalarmowali służby ratownicze na całym świecie.

– Ani ja, ani żaden ze starszych kolegów nie pamiętamy takiego zdarzenia – nie ukrywa kmdr ppor Cichy.

Jak działa radioboja? Takie nadajniki to standardowe wyposażenie statków albo samolotów. Włączają się automatycznie pod wpływem zalania wodą albo silnego uderzenia. Kiedy urządzenie zaczyna nadawać, sygnał przechwytują satelity. To one lokalizują nadajnik i przekazują informację na ziemię. Jak radioboja znalazła się na podlęborskim złomowisku? Tego na razie nie wiadomo. Sprawę bada policja i Urząd Lotnictwa Cywilnego

Polecamy wydanie internetowe Fakt.pl:
Makabra! Mąż zakopał żonę żywcem w lesie

pomocśmigłowiecmarynarka wojenna
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (294)