Jeden z najlepszych polskich dowódców odchodzi z armii
Jeden z najlepszych polskich dowódców gen. Mirosław Różański po konflikcie z przełożonym żegna się z armią. W przededniu Święta Niepodległości to bardzo zły sygnał na temat nastrojów panujących w wojsku - donosi "Polityka".
Gen. Różański dowodzi 11. Lubuską Dywizją Kawalerii Pancernej w Żaganiu. Jego przedwczesna dymisja ma nastąpić bardzo szybko, bo nawet na początku przyszłego tygodnia. Jak dowiedział się tygodnik, nieoficjalnie mówi się, że przyczyną był konflikt pomiędzy nim, a jego bezpośrednim przełożonym - gen. Zbigniewem Głowienką, dowódcą wojsk lądowych.
Spór między wojskowymi tlił się od miesięcy, jednak wszedł w decydującą fazę kilka tygodni temu, gdy gen. Różański napisał na łamach resortowego tygodnika "Polska Zbrojna" artykuł, w którym zapytał, czy groźniejsze jest stado lwów pod wodzą barana, czy stado baranów dowodzone przez lwa? Kto zdaniem Różańskiego miałby być tym baranem, można się domyślić - pisze "Polityka".
Różański wskazał na wiele problemów, których jego zdaniem najwyżsi dowódcy zdają się nie zauważać, a które paraliżują działania polskiej armii. Jego artykuł wywołał burzę w wojsku. - Liczyliśmy, że to będzie przyczynek do dyskusji, co dalej z polską armią. Skończyło się jak zawsze, niepokorny musi odejść - mówi gazecie proszący o anonimowość generał.
Prośbę o dymisję generał Różański złożył sam, sprawa dotarła jednak do szefa MON Tomasza Siemoniaka, który próbował namówić go do zmiany decyzji. Skończyło się na tym, że do kwietnia będzie on w dyspozycji szefa resortu. Sam generał odmawia komentarza na temat swojej decyzji.
Generał Mirosław Różański ma 49 lat, uchodzi za jednego z najbardziej wybijających się dowódców w polskim wojsku. Był zastępcą dowódcy VIII zmiany w Iraku. Żołnierze z dowodzonych przez niego jednostek obsadzali VIII i IX zmianę w Afganistanie.