Spacer Finlandii po linie między Stalinem a Hitlerem
Normalne państwo w nienormalnych czasach. Tak można określić Finlandię zmuszoną pod koniec II wojny światowej do lawirowania między dwoma państwami totalitarnymi - pisze "Polska Zbrojna". Sojusz z Hitlerem, a potem zwrot w stronę Stalina nie oszczędziły jednak Finów od wojennej katastrofy.
Finlandia: niewielkie pod względem zaludnienia państewko u progu II wojny światowej stanęło w obliczu podobnego niebezpieczeństwa jak Rzeczpospolita. W 1939 roku Związek Radziecki planował wchłonąć skandynawski kraj, podobnie jak trzy państwa nadbałtyckie. W czasie słynnej wojny zimowej fińscy żołnierze stawili jednak tak silny opór, że agresor musiał zadowolić się "jedynie" ustępstwami terytorialnymi. Utracone ziemie Finowie starali się następnie odzyskać ramię w ramię z Niemcami w czasie tak zwanej wojny kontynuacyjnej, która stanowiła zaledwie jeden front krwawych walk toczonych na Wschodzie przez armie Hitlera i Stalina.
Chwiejny sojusz
Współpraca fińsko-niemiecka nie przebiegała wzorowo. III Rzesza chciała rzucić ZSRR na kolana i stać się europejskim hegemonem. W Finlandii świeża była pamięć o pakcie Ribbentrop-Mołotow, który umożliwił Sowietom między innymi agresję na państwa nadbałtyckie i Finlandię. Helsinki wolały raczej zawrzeć sojusz z aliantami zachodnimi. Ci jednak w 1941 roku wydawali się słabi, odlegli i... skłonni do wielu poświęceń na rzecz dobrych stosunków ze Związkiem Radzieckim.
Finowie chcieli jednak przetrwać i odzyskać utracone w wojnie zimowej tereny. W podjęciu decyzji o kolejnej wojnie pomogli im sami Sowieci, którzy w 1941 roku zaczęli wysuwać nowe żądania wobec Finlandii. W tej sytuacji niemiecka propozycja wspólnego ataku na ZSRR wydawała się jedynym rozwiązaniem.
W pierwszej fazie wojny kontynuacyjnej Finowie odzyskali wszystkie utracone tereny, lecz nie poszerzyli swoich przedwojennych granic. Ku niezadowoleniu Niemców ich oddziały nie odcięły drogi do Murmańska i nie wzięły udziału w oblężeniu Leningradu. Jedynym zadaniem armii fińskiej stała się obrona odzyskanego terytorium. Oddziały utrzymywały wyznaczone linie aż do lata 1944 roku, kiedy ofensywa sowiecka ponownie zepchnęła je na zachód.
Niemcy nie ufali Finom i już od 1943 przygotowywali się na wypadek zawarcia przez nich separatystycznego pokoju ze Związkiem Radzieckim. Plan przewidywał wycofanie w takiej sytuacji niemieckich wojsk stacjonujących w Finlandii na północ, do rejonu Petsamo i położonych tam kopalni niklu. Zimą z 1943 na 1944 rok Niemcy zapędzili tysiące jeńców wojennych do budowy dróg na terenach od północy Finlandii do okupowanej Norwegii. Tylko za pośrednictwem tej ostatniej niemiecki przyczółek w Finlandii i kopalnie mogły być utrzymywane.
Operacja Brzoza
Kiedy 2 września 1944 roku władze fińskie poinformowały Niemców o podpisaniu rozejmu z Sowietami, reakcja dowodzącego 20 Armią Górską generała porucznika Lothara Rendulicia była błyskawiczna. Niemieckie wojska, liczące łącznie 200 tysięcy żołnierzy, przeprowadziły zaplanowaną wcześniej operację, zabierając ze sobą wszelkie możliwe zapasy na północ.
Finowie, którzy przerwali walkę z Sowietami 4 września, pozwalali swoim niedawnym sojusznikom na wycofywanie się: użyczali statków i udawali walkę poprzez ostrzeliwanie niemieckich pozycji dopiero po upewnieniu się, że wszyscy będący tam żołnierze zdążyli się wycofać. Pozorów nie można jednak było zachowywać wiecznie, szczególnie że jeden z punktów porozumienia z Sowietami mówił o tym, że Finlandia musi siłą usunąć Niemców z całego swojego terytorium.
Do zepsucia wzajemnych układów 15 września przyczynili się Niemcy, którzy podjęli próbę zdobycia wysp Hoglad w Zatoce Fińskiej. Ich kontrola miała uniemożliwić sowieckiej flocie wychodzenie na Bałtyk. Próba ta jednak nie powiodła się i doprowadziła do zerwania cichej współpracy fińsko-niemieckiej.
Wojna w Laponii
Do znacznie poważniejszych incydentów zaczęło dochodzić w Laponii, gdzie Finowie atakowali straż tylną wycofujących się Niemców. Przeciw niedawnym sojusznikom rzucili siły ponaddwukrotnie słabsze od 20 Armii Górskiej: dywizję pancerną, trzy dywizje piechoty i dwie brygady strzelców. Walki na dobre rozgorzały 29 września, kiedy Finowie spróbowali przejąć w stanie nienaruszonym most na rzece Olhava. Weszli na przeprawę i kiedy zaczęli rozbrajać założone tam przez niemieckich saperów ładunki, ci najzwyczajniej w świecie je zdetonowali. Zginęło kilkudziesięciu Finów. Walki nasiliły się 1 października. Wówczas fiński 11 Pułk Piechoty dokonał desantu obok miejscowości Tornio, przy granicy ze Szwecją. Żołnierze z lokalnym oddziałem gwardii cywilnej zajęli miasto i znajdujące się tam ważne mosty. Niemcy błyskawicznie podjęli kontratak siłami dywizji Kraeutler (dysponującej siłą nie większą niż jeden pułk) wzmocnionej potem przez kompanię czołgów, dwa bataliony piechoty i brygadę narciarzy wyposażonych w karabiny
maszynowe. Finowie także nie szczędzili sił i wsparli obronę dwoma dodatkowymi pułkami piechoty. Walki trwały aż do 8 października, kiedy Niemcy zdecydowali się wycofać spod Tornio.
W tym samym czasie fińska 15 Brygada podążała krok w krok za wycofującymi się oddziałami niemieckimi. Najcięższe walki stoczono 7 października o Kemi. Finowie schwytali tam kilkuset jeńców, jednak nie zdołali zapobiec zniszczeniu infrastruktury, w tym mostów.
W obliczu walk z Finami Niemcy rozpoczęli 6 października operację Nordlicht: ich wojska otrzymały rozkaz błyskawicznego wycofania się do Norwegii, tak aby uniknąć niepotrzebnych strat. Odwrót na północ przebiegał trzema głównymi drogami. Przez cały czas niemieccy saperzy stosowali taktykę spalonej ziemi. Niszczone były przede wszystkim wszelkie trakty, którymi Finowie mogliby przesuwać artylerię. Wskutek tych działań do walki przystępowała jedynie fińska piechota, która ledwo nadążała za zmotoryzowanym przeciwnikiem. Do walk dochodziło sporadycznie. Zmęczonym fińskim piechurom nie udało się odnieść żadnego spektakularnego zwycięstwa. Przeciwnik po pewnym czasie i tak się wycofywał, niszcząc infrastrukturę drogową i mostową.
W walkach z Niemcami nie pomagał rozkaz o demobilizacji armii. Ta ostatnia była jednym z warunków zawarcia pokoju z ZSRR. Ostatnia próba zniszczenia większego niemieckiego ugrupowania miała miejsce w Muonio, gdzie pułki piechoty 8. i 50. usiłowały odciąć od północy Kampfgruppe Esch złożoną z 6 Dywizji Górskiej SS "Nord" i kilku batalionów piechoty. Niemcy zdołali się jednak przedrzeć dzięki przewadze w ciężkim uzbrojeniu.
Upragniona Norwegia
Chociaż ostatni Niemcy wycofali się z Finlandii dopiero 25 kwietnia 1945 roku, to walki w Laponii ustały niemal całkowicie już na początku listopada 1944. Niemcy utrzymali jedynie niewielkie przyczółki na północy kraju i zdecydowanie ich bronili. Finowie z kolei nie mieli już czym atakować - demobilizacja sprawiła, że brakowało im ludzi.
Wojna lapońska kosztowała Finów 774 zabitych, 262 zaginionych i niemal trzy tysiące rannych. Straty niemieckie były podobne, dodatkowo jednak Finowie zdołali wziąć około 1,3 tysiąca jeńców, których przekazali Sowietom. Toczona na niewielką skalę wojna lapońska była konfliktem prowadzonym w sposób bezwzględny. Niemcy stosowali taktykę spalonej ziemi i doszczętnie niszczyli nie tylko drogi i mosty, lecz także całe wsie i miasta. Łącznie w ciągu kilku miesięcy dach nad głową straciło nawet do 47 procent mieszkańców Laponii. Straty finansowe obliczono po wojnie na 300 milionów dolarów (w przeliczeniu na dzisiejsze pieniądze to niemal 4 miliardy dolarów, czyli około 67 procent wartości zniszczonej przez Niemców Warszawy). W Laponii przez lata jeszcze ludzie padali ofiarami pozostawionych przez wycofujących się Niemców min.
Co gorsza jednak, sto tysięcy ludzi zostało bez dachu nad głową i dołączyło do milionowych rzeszy uchodźców potrzebujących pomocy w całej Europie. Odpowiedzialnością za zniszczenia i okrucieństwa armii niemieckiej obarczono generała Lothara Rendulicicia, jednak w procesie norymberskim zarzuty dotyczące Laponii odrzucono. Generał został skazany na 20 lat więzienia za wątpliwe moralnie "dokonania" w Jugosławii. Na wolność wypuszczono go po sześciu latach.
Na dłuższą metę wojna lapońska okazała się jednak dla Finlandii zbawienna. Nie tylko pozwoliła odciąć się od skompromitowanego obozu państw osi, lecz także doprowadziła do poprawnego ułożenia się stosunków z ZSRR.
Maciej Szopa, "Polska Zbrojna"