Prokuratura ujawniła protokoły zeznań ekspertów zespołu parlamentarnego
Prokuratura wojskowa ujawniła dziś trzy protokoły z przesłuchań ekspertów zespołu parlamentarnego ds. katastrofy smoleńskiej. Jednocześnie - jak zapewniła NPW - publikowane wcześniej w mediach fragmenty zeznań nie były udostępnione przez prokuratorów.
Oto zeznania świadków opublikowane przez Naczelną Prokuraturę Wojskową (pliki PDF):
Świadek 1 Świadek 2 Świadek 3
NPW ujawnia protokoły z przesłuchań
- W związku z dzisiejszą publikacją w "Gazecie Wyborczej" pt. "Trzej zamachowcy" informujemy, że Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie udostępniła mediom protokołów przesłuchań świadków, o których mowa w artykule - zaznaczył kpt. Marcin Maksjan z Naczelnej Prokuratury Wojskowej.
Dodał, że w związku z tą publikacją prokuratorzy rozważą możliwość prowadzenia odrębnego postępowania w sprawie rozpowszechniania publicznego wiadomości z postępowania przygotowawczego bez zezwolenia. Grozi za to do dwóch lat więzienia.
- Mając na względzie wagę śledztwa dotyczącego katastrofy smoleńskiej dla polskiej opinii publicznej - zgodnie z decyzją prokuratora referenta śledztwa - publikujemy protokoły przesłuchania określonych świadków, związane z treścią dzisiejszej publikacji - oświadczyła jednocześnie NPW. Trzy ujawnione protokoły zostały sporządzone 9, 10 maja i 28 czerwca tego roku. Łącznie zajmują 24 strony. Prokuratura nie ujawniła danych świadków.
"Gazeta Wyborcza" napisała we wtorek o "kompromitacji ekspertów Macierewicza". Dziennik podał, że eksperci zespołu Macierewicza "przedstawili w prokuraturze swe kompetencje, nie przedstawili dowodów na wybuch tupolewa". Od pełnomocników rodzin ofiar "GW" dowiedziała się, że byli to profesorowie: Wiesław Binienda, Jan Obrębski i prawdopodobnie Jacek Rońda. "Żaden nie jest specjalistą od lotnictwa ani katastrof" - pisze "GW".
Po publikacji szef parlamentarnego zespołu ds. zbadania katastrofy smoleńskiej Antoni Macierewicz (PiS) złożył zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez wojskowych prokuratorów. Zarzuca im przekazanie dziennikarzom tajnych informacji ze śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej. Macierewicz ponadto żąda odsunięcia prokuratorów od prowadzenia śledztwa.
Pierwszy świadek: zainteresowało mnie bardzo duże rozczłonkowanie obiektu
"O katastrofie dowiedziałem się od moich studentów. Zacząłem wówczas słuchać wiadomości, oglądałem telewizję rosyjską, oglądałem pokazywane zdjęcia z katastrofy"- czytamy w zeznaniach pierwszego świadka. Z jego życiorysu zawartego w protokole wynika, że z wykształcenia jest balistykiem wewnętrznym o specjalności budowa amunicji i rakiet, który ukończył dodatkowo Wydział Mechaniczno-Technologiczny na Politechnice Warszawskiej. "Co mnie zainteresowało, to brak dużego pożaru, brak bruzdy i bardzo duże rozczłonkowanie obiektu" - mówił podczas przesłuchania.
Świadek wspominał, że po usłyszeniu doniesień, iż prezydencki samolot zawadził skrzydłem o drzewa, wziął ołówek i rozpoczął obliczenia. "Jestem balistykiem, wiem jak latają pociski i żadną miarą nie mogłem uwierzyć, że ta katastrofa zdarzyła się na skutek zderzenia z przeszkodą stałą i że przeszkodą tą było drzewo".
Zeznania drugiego świadka: wiem tyle, ile można wyczytać w gazetach
Drugi świadek zeznał, że na temat katastrofy smoleńskiej wiadomo jest mu tyle "ile można wyczytać w gazetach". Powiedział, że zajmuje się problematyką wytrzymałości materiałów oraz mechaniką prętów cienkościennych, jednak dodał: "nigdy nie brałem udziału w pracach badawczych związanych z katastrofami lotniczymi".
Pytany, czy udzielając wypowiedzi w filmie pt. "Anatomia upadku" stwierdził, że "poddał analizie jeden z fragmentów samolotu, stwierdził dobrze przygotowaną wielopunktową eksplozję, zaś zbadane fragmenty noszą ślady rozciągania", świadek zeznał: "tak, udzieliłem takiej wypowiedzi w tym filmie". Zaznaczył przy tym, że w opublikowanym filmie jest jedynie fragment jego wypowiedzi. "Wszędzie, gdzie pisałem, nie używałem sformułowania o charakterze jednoznacznie stwierdzającym, że przyczyną katastrofy była 'dobrze przygotowana wielopunktowa eksplozja'. O ile pamiętam, używałem sformułowania, że 'wszystko wskazuje na to, że była to wielopunktowa, dobrze przygotowana eksplozja'" - zeznał. I dodał, że nie wycofuje się ze swojej wypowiedzi.
Zeznania trzeciego świadka: przekażę dane za zgodą NASA
Kolejny, trzeci świadek jest doktorem nauk technicznych, który od wielu lat przeprowadza badania przy pomocy programu matematycznego LS-Dyna, którego "opis matematyczny służy do obliczania zachowania się samolotu przy na przykład uderzeniu w drzewo czy ziemię". Świadek zeznał, że podobne badanie przeprowadził ws. samolotu Tu-154M.
Pytany, czy gotowy jest udostępnić prokuraturze wszystkie znajdujące się w jego dyspozycji materiały wytworzone i przetworzone, które stanowią wyniki badań związanych z katastrofą z 10 kwietnia 2010 roku, świadek odparł, że część pracy wykonała grupa jego doktorantów i nie ma dostępu do wszystkich obliczeń. "Mogę przekazać na przykład zapisy cyfrowe plików wygenerowanych przez program LS-Dyna, ale nie wszystkie, które opracowano są w mojej dyspozycji, część znajduje się w dyspozycji innych osób. Te które są w mojej dyspozycji mógłbym na prośbę prokuratury przekazać, ale najpierw musiałbym dostać na to zezwolenia NASA i mojej uczelni, gdyż są tam pewne informacje, które mogą być tajne dla użytkowników poza USA". Świadek proszony przez prokuraturę o podanie danych jego byłych doktorantów zaangażowanych w badanie katastrofy Tu-154M, powiedział: "zostałem poproszony przez pracownika ambasady USA o nie podawanie polskiej prokuraturze danych osobowych, które mogą obecnie pracować na ważnych stanowiskach w NASA czy
w prywatnych firmach w USA".