Polityka, narkotyki i szlachetne kamienie
Czy Paweł Piskorski miał powiązania z przestępcami, jak zeznał świadek koronny amerykańskiej agencji antynarkotykowej DEA?
13.03.2006 | aktual.: 13.03.2006 10:20
Jak państwo za jakiś czas zobaczycie różnego rodzaju dokumenty, to dowiecie się, co się przez te lata również z winy tych ludzi wyprawiało". Tak mówił 14 stycznia w Sejmie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Kogo i co miał na myśli? Mogło chodzić m.in. o byłego prezydenta Warszawy, obecnie eurodeputowanego PO Pawła Piskorskiego. "Wprost" dotarł do materiałów prokuratury, w których są zeznania obciążające Piskorskiego. Zeznania - przed oficerami Centralnego Biura Śledczego i prokuratorem z krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej - złożył świadek koronny amerykańskiej Drug Enforcement Administration. Świadek zeznawał w Wiedniu podczas sesji wyjazdowej przedstawicieli polskich organów ścigania. - Dla amerykańskich organów ścigania ten świadek jest wiarygodny. Jego zeznania dotychczas zawsze się potwierdzały. Ma on świadomość, że gdyby próbował przekazywać nam nieprawdziwe informacje, naraziłby się na zaostrzony wymiar kary w USA - powiedział "Wprost" oficer DEA, który uczestniczy w międzynarodowych operacjach
antynarkotykowych prowadzonych na terenie Europy.
Dowiedzieliśmy się, że około Wielkanocy przedstawiciele polskiej prokuratury i CBŚ będą w USA ponownie przesłuchiwać dwóch skruszonych gangsterów, oskarżonych w sprawach narkotykowych, którzy współpracują z DEA. Przesłuchania dwóch świadków koronnych i nowych osób, z którymi kontakt ułatwiły amerykańskie władze, ma umożliwić zweryfikowanie materiału dowodowego dotyczącego domniemanych powiązań przestępczych polskich polityków, w tym Pawła Piskorskiego.
Łącznik z Chicago
Zeznania obciążające eurodeputowanego PO pochodzą od dwóch świadków współpracujących z wymiarem sprawiedliwości USA. Przestępcze interesy zaczęli oni od sprowadzania do naszego kraju samochodów z USA - rzekomo jako mienia przesiedleńczego, co umożliwiało zwolnienie aut z cła. Następnie zajmowali się przemytem kokainy z Ameryki Południowej do Polski. Piskorskiego obciąża m.in. gangster Leszek P., którego główną bazą było Chicago. W latach 90. odsiadywał wyrok za przemyt narkotyków w Hondurasie, ale udało mu się zbiec z więzienia. Zeznał na przykład: "Wielokrotnie Marian W. mówił do mnie, że prowadził przestępcze interesy z ówczesnym prezydentem Warszawy Pawłem Piskorskim. Ja nie interesowałem się tą sprawą, dlatego nie znam szczegółów, poza tym iż wspólnie z Pawłem Piskorskim i jakimś Włochem zamierzali wyłudzić pieniądze z zagranicznego banku".
Marian W., o którym wspomina świadek, został przez amerykańskie władze federalne oskarżony o pomoc w przemycie ponad 100 kg kokainy z USA do krajów Europy Wschodniej. Według zeznań świadka DEA, Marian W. ma powody, by obawiać się o swe życie. Po pierwsze, nie rozliczył się z 2 mln USD zaliczki od bossa mafii pruszkowskiej Andrzeja Zielińskiego ps. Słowik. Nie dostarczył mu 600-800 kg kokainy - tak zeznał świadek. Dlatego był poszukiwany przez ludzi Słowika. Podobną kwotę Marian W. jest winny kolumbijskim baronom kokainowym. Pieniądze dla nich miał wpłacić na konto panamskiej spółki Speed Joyeros. Firma ta - zdaniem amerykańskich organów ścigania - służyła do prania pieniędzy na międzynarodową skalę.
Bardzo szlachetne kamienie
Świadek DEA Leszek P. zeznał polskiemu prokuratorowi: "Opinia o ich [szlachetnych kamieni] wartości miała być znacznie zawyżona. Te kamienie następnie miały stanowić zabezpieczenie dla banku odnośnie wyłudzonego kredytu i miały być ubezpieczone w towarzystwie Lloyd `s. O ile sobie dobrze przypominam, to w związku z wyłudzeniem tego kredytu (...) W. mówił, że spotykał się z Piskorskim [wówczas prezydentem Warszawy] jakiś Włoch. Według W., miał to być adwokat włoskiej Camorry. Te rozmowy były prowadzone po to, by omówić szczegóły związane z wyłudzeniem z banku kredytu przy okazji prowadzenia robót przy budowie warszawskiego metra".
Dowiedzieliśmy się, że krakowska prokuratura chce sprawdzić, czy bank wymieniany w zeznaniach gangsterów to londyński Goldman Sachs, który w okresie, gdy Paweł Piskorski był prezydentem Warszawy, zaoferował miastu przygotowanie emisji euro-obligacji dla sfinansowania dalszej budowy metra i stołecznej obwodnicy. Pośrednikiem w transakcji między miastem a bankiem miał być finansista Piotr Wassermann, znajomy sekretarza generalnego PO Grzegorza Schetyny, który w 1999 r. rekomendował go zarządowi KGHM jako specjalistę od operacji na międzynarodowych rynkach finansowych. Piskorski tłumaczy, że jego kontakt jako prezydenta Warszawy z londyńskim bankiem ograniczył się do kurtuazyjnego spotkania. - Plan budowy drugiej linii metra zakładał znalezienie prywatnego inwestora, czym ten bank nie był zainteresowany. Miasto z kolei nie było zainteresowane emisją obligacji, którą proponował bank. (...) dalszej współpracy z tym bankiem nie było - zapewnił "Wprost" Paweł Piskorski.
Jarosław Jakimczyk