Piotr Woźniak - minister gospodarki
Piotr Woźniak, 49-letni geolog, były
wiceprezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa (1999-
2001), ekspert gospodarczy PiS oraz ekspert w sejmowej komisji
śledczej ds. PKN Orlen, został ministrem
gospodarki.
31.10.2005 | aktual.: 02.11.2005 10:41
Woźniak ostro krytykował rządy SLD za - jak to określał - zaniechania w polityce energetycznej oraz pośpieszną prywatyzację PGNiG tuż przed wyborami.
W rządzie Jerzego Buzka - w latach 1998-2000 - Woźniak był doradcą premiera ds. infrastruktury. Następnie, w latach 2000-2002 został wiceprezesem PGNiG. Jest autorem wielu artykułów i ekspertyz dotyczących infrastruktury oraz rynku gazu ziemnego.
Był negocjatorem umów importowych na gaz ziemny, zawartych w 2001 r. przez PGNiG z Duńczykami i Norwegami. Umowy zostały jednak zaniechane przez rząd Leszka Millera, który uznał, że gaz norweski jest zbyt drogi. Woźniak był też odpowiedzialny za realizację umowy "jamalskiej" w okresie 2000-2001.
Od 2004 r. był ekspertem sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen. Zajmował się oceną kontraktów na dostawy ropy zawieranych przez spółkę. Od 2002 był radnym Warszawy. Bez powodzenia startował do Sejmu z listy PiS. W latach 1992-1996 pełnił funkcję radcy handlowego Ambasady RP w Ottawie.
Według niego, umowa o budowie Gazociągu Północnego, podpisana na początku września tego roku przez rosyjski Gazprom z niemieckimi firmami, utrudni budowę innych połączeń oraz czyni Polskę peryferyjnym rynkiem gazowym. Podkreślał, że plan budowy Gazociągu Północnego był znanym od dawna zarządzeniem rządu Rosji, na które polski rząd powinien odpowiednio wcześnie zareagować.
Polski rynek gazowy stanie się tzw. "rynkiem peryferyjnym". Przestanie być włączony w "obieg pierścieniowy" i stanie się rynkiem wyłącznie odbiorczym, w dodatku od jednego dostawcy - mówił Woźniak w wywiadzie radiowym we wrześniu tego roku. Mamy do czynienia z dyktatem warunków dostaw, które będą skupione w jednym ręku. Brak konkurencji odbije się na indywidualnym odbiorcy - dodał.
Jego zdaniem, można było uniknąć tej sytuacji przez dywersyfikację dostaw gazu. Taką próbą - jak mówił - były kontrakty zawarte w 2001 roku na dostawę gazu z Norwegii i Danii, poparte projektami budowy gazociągów. Zostały jednak storpedowane i anulowane przez ekipę SLD, która doszła do władzy. Lewica zapowiadała to już zresztą dużo wcześniej, zanim jeszcze te kontrakty wynegocjowano. Politycy tej formacji mówili, że się z nimi rozprawią i konsekwentnie to uczynili. Sytuację mamy więc dosyć trudną - uważa Woźniak.
Według niego, umowa o budowie gazociągu pokazała, że UE nie ma wspólnej polityki energetycznej, w odróżnieniu od polityki rolnej. Można też mówić o załamaniu się europejskiej solidarności energetycznej - uważa Woźniak.
Nowy minister gospodarki ostro skrytykował też prywatyzację PGNiG tuż przed wyborami. Jego zdaniem, był to niezdrowy pośpiech. Jeśli projekt byłby dobry, to mógłby przecież jeszcze kilka dni odczekać, aż ustanie gorączka wyborcza - mówił. Według niego, spółka była w dobrej kondycji finansowej i nie potrzebowała prywatyzacji.
Woźniak urodził się w 1956 r. w Warszawie. Jest żonaty, ma pięcioro dzieci. Działa społecznie, m.in. w Klubie Inteligencji Katolickiej.