Pierwszy poseł odchodzi z PJN
Poseł Jan Filip Libicki opuścił klub i partię PJN, bo - jak tłumaczył - ugrupowanie nie odcięło się jednoznacznie od współpracy z PiS. - Jeśli komuś brakuje fantazji i odwagi, by być w PJN, to żałujemy - skomentował szef klubu PJN Paweł Poncyljusz.
Libicki powiedział, że będzie posłem niezależnym. Decyzję argumentuje tym, że zabrakło wyraźnej deklaracji PJN, że nie będzie współpracy z PiS, zarówno przed, jak i po wyborach. - Żadne takie sygnały do mnie nie dotarły - powiedział Libicki.
Zaznaczył, że jeszcze w czwartek złoży u marszałka sejmu Grzegorza Schetyny oficjalną rezygnację z zasiadania w klubie. Potwierdził również, że opuszcza także partię i stowarzyszenie.
"Będę namawiał Kluzik-Rostkowską"
Libicki powiedział, że do opuszczenia PJN będzie namawiał także byłą szefową PJN Joannę Kluzik-Rostkowską. - Jeśli będę z Joanną rozmawiał, to będę ją namawiał do takiego kroku. Nie wydaje mi się, bym musiał stosować jakąś szczególną siłę perswazji" - zaznaczył.
Libicki wyraził też przekonanie, że "prędzej czy później, dziś czy jutro" z PJN odejdzie także poseł Jacek Tomczak. - Bo my zawsze wszędzie podróżujemy razem" - dodał. "Jeśli my wyjdziemy, Joanna będzie w tym klubie coraz bardziej osamotniona, ja sobie nie wyobrażam jej dalszego funkcjonowania - powiedział.
We wcześniejszych wystąpieniach Libicki mówił, że na deklarację PJN o braku współpracy z PiS będzie czekał do piątku. - Natomiast w ostatnim czasie wydarzyły się pewne sprawy, które są smutne, a które w moim przekonaniu potwierdzają moją diagnozę - powiedział.
- Głosy padające w PJN to nie są głosy, które się odcinają od koncepcji powrotu Adama Bielana w sposób jednoznaczny - powiedział. Jak dodał, ewentualne ponowne przyjęcie do PJN europosła Bielana, "który w ostatnich dniach wielokrotnie mówił o tym, że chciałby wrócić do PiS i jest przez Jarosława Kaczyńskiego odrzucany", odczytuje "jako chęć współpracy PJN z PiS". Bielan kilka miesięcy temu został wykluczony z PJN przez ówczesną liderkę Joannę Kluzik-Rostkowską.
Libicki swą decyzję o odejściu z PJN argumentuje także "przykładem ustawy spółdzielczej". - PJN głosował ją jako pierwszą w swej historii. Razem z PO osiągnęliśmy sukces. (...) Przegłosowaliśmy wysłanie tej ustawy do komisji - przypomniał. - Dwa dni temu przedstawiciel PJN w tej komisji głosował razem z PiS przeciwko tej ustawie i przeciwko tym zmianom i ta ustawa została zablokowana - zaznaczył.
Pytany, jak dalej widzi swą przyszłość polityczną i czy prowadzi rozmowy z innymi partiami, odpowiedział: "Rozmów nie prowadzę, ale jeśli dostanę jakąś interesującą propozycję, to ją rozważę". Jak dodał, dostał "interesującą propozycję z PSL", ale raczej jej nie przyjmie.
"PO? Niczego nie wykluczam"
Pytany, czy wyklucza przejście do PO, odpowiedział, że niczego nie wyklucza. - Jeżeli oficjalne organy statutowe PO, osoby które są upoważnione do takich rozmów jakieś propozycje mi złożą, to się do nich ustosunkuję. Na razie to są pewne gesty pod moim adresem, natomiast to nie są konkretne propozycje - zaznaczył.
Rezygnację Libickiego przyjął szef klubu PJN Paweł Poncyljusz. - Odnosząc się do rezygnacji Libickiego, chciałem powiedzieć, że przyjmujemy to z pokorą. Joanna Kluzik-Rostkowska, kiedy rozpoczynaliśmy swą historię jako klub parlamentarny, mówiła, że to nie będzie proste. My się zgadzamy z tym do dziś - powiedział Poncyljusz.
Podkreślił, że PJN to partia "dla ludzi odważnych, zdeterminowanych i tych, którym nie brak wiary. Okazało się, że nie wszystkim wystarczy wiary, determinacji, odwagi. Tak to czasami w życiu bywa, że jedni odchodzą, inni przychodzą" - powiedział.
W ocenie Poncyljusza, rezygnacja Libickiego oparta jest "na fałszywych przesłankach". - Mamy od wczoraj oświadczenie szefa partii Pawła Kowala, który zaprzecza jakimkolwiek doniesieniom, by toczyły się jakiekolwiek rozmowy z europosłem Adamem Bielanem - powiedział. - My rozumiemy, że komuś potrzebne są tego typu fałszywe informacje w mediach, by rozwiązywać swoje problemy czy zwiększać swą wartość negocjacyjną, ale oświadczamy po raz kolejny, że nikt ze strony PJN nie prowadzi żadnych rozmów z Bielanem - zaznaczył.
Podkreślił także, że PJN "od samego początku do ostatniego głosowania nad projektem ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych "będzie stał po stronie spółdzielców". "Też ta przesłanka jest całkowicie chybiona" - dodał.
Zaznaczył także, że nikt z PJN nie wybiera się do PiS. - Krótko mówiąc, trzeba mieć i trochę fantazji, i odwagi, by być w PJN. Tym, którym tego brakuje, to żałujemy - stwierdził.
Poncyljusz pytany był także o doniesienia medialne, jakoby Kluzik-Rostkowska miała wziąć udział w sobotniej konwencji PO w Gdańsku. - Nie mamy żadnych informacji od Joanny Kluzik-Rostkowskiej, by rezygnowała czy to z partii, czy klubu PJN - oświadczył.
Jak mówił, Kluzik-Rostkowska nie zdecydowała się kandydować na szefa partii "z różnych przyczyn". - Powiedziała, że potrzebuje odpoczynku od polityki, od takiego szybkiego tempa funkcjonowania. Przyjęliśmy to i trzymamy za słowo, że tak będzie - zaznaczył.
Pytany, czy ma jakieś informacje, by klub PJN chciał opuścić także Tomczak, odpowiedział: "Nie mam żadnej deklaracji od innych posłów ani sugestii, że mają zamiar pójść drogą pana posła Libickiego".