PolskaOjciec Magdy przemówił publicznie. "Wierzyłem żonie"...

Ojciec Magdy przemówił publicznie. "Wierzyłem żonie"...

- Trudno mówić o zrozumieniu. Myślę że główną rolę odegra rozmowa między mną a Kasią. Nie podejrzewałem Kasi - powiedział ojciec 6-miesięcznej Madzi Bartłomiej Waśniewski na konferencji z Krzysztofem Rutkowskim. Wcześniej zarówno on, jak i jego matka, babcia Madzi, wyrażali poparcie dla detektywa Krzysztofa Rutkowskiego, do którego działań zastrzeżenia ma policja. Mówili też o tym, że rodzina nie otrzymała pomocy psychologicznej od policji. Sam detektyw mówił, że ze strony policji "doszło do konfliktu na grobie 6-miesięcznego dziecka".

07.02.2012 | aktual.: 07.02.2012 21:39

Zobacz galerię zdjęć: Łzy babci Madzi. Wyznanie ojca.

We wtorek kobieta wraz z ojcem dziewczynki wystąpili na konferencji prasowej Krzysztofa Rutkowskiego. Ojciec Madzi pytany był przez dziennikarzy, jak obecnie po tragedii wyglądają jego relacje z żoną, Katarzyną W. - Nie da się przestać kogoś kochać w ciągu 3 dni. Moja wiara i rodzice nuczyli mnie wybaczać, więc przypuszczam że przebaczenie przyjdzie szybko. Ale zaufać takiej osobie ponownie będzie bardzo ciężko - mówił Bartłomiej Waśniewski. - Nie mam do niej pretensji o to co się stało, bo to był wypadek, który mógł zdarzyć się każdemu. Ale mam żal, że nic mi nie powiedziała. Do momentu odnalezienia ciała Magdy miałem cały czas nadzieję, że ona jeszcze żyje - mówił ojciec Madzi.

Wystosował także apel do osób, które pomagały szukać Madzi. - Nie dajcie się znieczulicy, gdy następnym razem się okaże, że ktoś rzeczywiście porwał dziecko i potrzebna jest pomoc - powiedział Waśniewski.

"Nie otrzymaliśmy pomocy od policji"

- Chciałam odnieść się do wypowiedzi Komendanta Głównego Policji, który był przekonany, że została nam przyznana pomoc psychologiczna, mediacyjna - mówiła z kolei babcia małej Madzi. Taka sytuacja nie miała miejsca, dopóki nie przyjechał pan Rutkowski, nikt do nas nie zadzwonił, nikt do nas nie przyszedł, nie zadzwonił do nas i nie powiedział, że takie wsparcie jest możliwe. Dopiero pan Krzysztof Rutkowski udzielił nam takiej pomocy. Gdyby policjanci przyszli do naszego domu, powiedzieli, że mogą z nami mieszkać, mogą być, mogą obserwować, na pewno wyrazilibyśmy zgodę. Nie uciekalibyśmy się wtedy do pomocy pana Rutkowskiego, jak mielibyśmy wsparcie tutaj. Nami się naprawdę nikt nie zajął. Stoimy murem za panem Rutkowskim - dodała i podkreśliła, że dziwi się, iż osoba, która pomogła rozwikłać sprawę jest tak szykanowana.

- Detektyw znalazł się u nas na nasze życzenie, poprosiliśmy o pomoc i on nam jej udzielił - mówił natomiast ojciec Madzi. - Nie mam pretensji do detektywa, wręcz mogę mu podziękować. Bo równie dobrze mogłoby być tak, że ja za 10 lat nadal bym szukał córki - podkreślił Bartłomiej Waśniewski. Jak dodał, także on nie usłyszał od policjantów propozycji udzielenia pomocy psychologicznej.

Rzecznik komendanta głównego policji Mariusz Sokołowski powiedział we wtorek, że policja przedstawiła rodzinie propozycję wsparcia przez policyjnego psychologa. - Nie ma takiej procedury, zgodnie z którą policjanci mają być przy bliskich, których dzieci zaginęły. To są specyficzne, bardzo trudne pod względem emocjonalnym sytuacje. Nie możemy na siłę wprowadzać policjantów. W tym przypadku matka nie była zainteresowana obecnością funkcjonariusza - wyjaśnił rzecznik.

W poniedziałek komendant główny policji Marek Działoszyński także powiedział, że rodzina nie życzyła sobie udziału policyjnych biegłych i negocjatorów oraz ich obecności w domu. - Inicjatywę przekazali panu Rutkowskiemu - zaznaczył i dodał, że "nie ma takiego prawa, żeby zmusić osoby pokrzywdzone" do tego, żeby chciały z policją współpracować.

Konflikt Rutkowskiego z policją

Wcześniej podczas wtorkowej konferencji Krzysztof Rutkowski odniósł się do komentarzy i zarzutów, jakie pojawiły się ostatnio pod jego adresem w mediach, a którego źródłem jest policja.

- Zostałem zmuszony, aby zorganizować to dzisiejsze spotkanie. To wynik wczorajszej wypowiedzi Komendanta Głównego Policji, który oświadczył, że policja była od samego początku zaginięcia Magdy w domu rodziców i proponowała opiekę psychologa i negocjatora. Chciałbym, żeby w oczy komendantowi spojrzeli dziś ojciec Magdy i jego rodzina i powiedzieli prawdę. Dziś z tej sprawy nie zostało mi nic prócz nienawiści urzędników policyjnych - stwierdził Rutkowski.

- Doszło do konfliktu na grobie dziecka. Teraz (dla policji) główny problem to jest Krzysztof Rutkowski, a nie sprawa 6-miesięcznej Magdy - podkreślił Rutkowski. - Widzimy ogromną zapaść policji - dodał detektyw.

- Moja licencja została mi odebrana nie za jazdę po pijanemu, czy inne przestępstwo kryminalne, ale dlatego, że pomagałem ludziom - tak jak potrafiłem. Ale być może niebawem wszystkich zaskoczę i będę dysponował licencją innego państwa, dzięki której będę mógł prowadzić działania na terenie Polski - powiedział Krzysztof Rutkowski.

Półroczna Magda zaginęła 24 stycznia. Początkowo jej matka utrzymywała, że dziewczynka została porwana. W sprawę zaangażował się Krzysztof Rutkowski. To on w miniony czwartek nagrał swoją rozmowę z kobietą, podczas której powiedziała mu, że dziecko zginęło w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Katarzyna W. zeznała, że dziecko miało upaść na podłogę i uderzyć o próg w mieszkaniu. W piątek wieczorem - już policjantom - pokazała miejsce ukrycia zwłok Madzi.

W sobotę usłyszała zarzuty nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka i została aresztowana na dwa miesiące.

W poniedziałek katowicka prokuratura poinformowała, że z wstępnych wyników sekcji zwłok Magdy wynika, iż przyczyną śmierci był tępy uraz tyłu głowy. Śledczy informowali wówczas, że wyniki sekcji zwłok nie dają podstaw do zmiany zarzutu dla matki i kwestionowania na obecnym etapie jej wyjaśnień.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2447)