Napisali nieprawdę. W sieci zawrzało. Naczelny tłumaczy
W poniedziałek "Rzeczpospolita" opublikowała artykuł, który niedokładnie zacytował wypowiedź Marine Le Pen, liderki francuskiego Frontu Narodowego, o "demontażu Unii Europejskiej". Tym "cytatem" żyły media w całym kraju. Jednak po tym, jak okazało się, że takie zdanie nie padło, fala krytyki dopadła gazetę. Internauci zarzucają manipulację i celowe działanie. - Nie było świadomej manipulacji, choć było nadużycie - przyznaje teraz Bogusław Chrabota, redaktor naczelny.
14.03.2017 | aktual.: 14.03.2017 13:00
W rozmowie z portalem Wirtualnemedia.pl Chrabota mówi, że autor artykułu Jędrzej Bielecki nadużył słowa "demontaż", które - nie wypowiedziane przez Marine Le Pen - nie powinno się znaleźć w leadzie.
- Za to nadużycie przeprasza w oświadczeniu, które jest na stronie internetowej i we wtorkowym wydaniu gazety - tłumaczy Bogusław Chrabota.
"Podejmę współpracę z Kaczyńskim w demontażu Unii"
"Jeśli wygram, podejmę współpracę z Kaczyńskim w demontażu Unii" - miała mówić, według "Rzeczpospolitej", kandydatka skrajnej prawicy w wyborach prezydenckich we Francji. Szybko zareagowały na to zdanie media i internauci.
"Kierunek na mniej, niż zero", "Zaczęło się", "Gratulacje", "Odbiór fatalnej polityki PiS" - to tylko kilka wpisów, które pojawiły się na Twitterze.
Do sprawy odniósł się nawet Jarosław Kaczyński (Przeczytaj pełną wypowiedź prezesa PiS)
.
Co faktycznie powiedziała Marine Le Pen?
Potem jednak okazało się, że takie słowa z ust Marine Le Pen nie padły. Liderka Frontu Narodowego opisywała wizję przyszłej Unii, bez własnej waluty, swobody handlu, prymatu prawa europejskiego nad narodowym, swobody przekraczania granic i podejmowania pracy w innym państwie Wspólnoty. Zapowiedziała, że będzie szukać sojuszników w negocjacjach z Brukselą nad taką właśnie przebudową UE.
W poniedziałek po południu portal Rp.pl opublikował wyjaśnienie Jędrzeja Bieleckiego, w którym dziennikarz tłumaczy, że liderka Frontu Narodowego chce przebudowy UE albo w ciągu pół roku od wygranych wyborów prezydenckich zorganizuje referendum o wystąpieniu Francji z Unii. "Czym innym, jak nie "demontażem UE", jest taki program? Właśnie dlatego w podtytule poniedziałkowego artykułu takiego właśnie określenia użyłem mówiąc o propozycji Le Pen dla Kaczyńskiego, choć to akurat słowo nie padło na środowej konferencji z ust liderki Frontu Narodowego" - wyjaśnia Bielecki.
To jednak spowodowało, że na autora i dziennik spadła fala krytyki. Zarzuty to manipulacja i brak rzetelności dziennikarskiej.