Lepper z Giertychem razem do wyborów?
LPR, Samoobrona i PSL rozmawiają o powołaniu
wspólnego bloku wyborczego - dowiedziała się "Rzeczpospolita". To
odpowiedź na groźbę wcześniejszych wyborów.
Z punktu widzenia LPR, Samoobrony i PSL to znakomity pomysł na obronę. Wspólny blok mógłby wzmocnić te partie w ewentualnych wcześniejszych wyborach. Gdyby powstał, pozbawiłby też PiS możliwości szantażowania ich wyborami.
Jak dowiedziała się "Rz", powstanie bloku forsują politycy LPR. Od pewnego czasu nasze notowania spadają. Trzeba jakoś zabezpieczyć się na wypadek wyborów. Przeprowadziliśmy badania i wynika z nich, że wspólny start z Samoobroną ma sens. Nie zabieramy sobie nawzajem elektoratów- tłumaczy poseł Ligi.
Samoobrona nie mówi "nie". Pomysł jest wart rozważenia - wyznaje Krzysztof Filipek. A co z PSL? Dostaliśmy propozycję. Zastanawiamy się, choć dla nas ważny jest start pod własnym sztandarem - mówi polityk tej partii.
Po nocnym głosowaniu budżetowym partie zaczęły intensywniej przygotowywać się do wyborów. Budżet co prawda został przyjęty przez Sejm, ale zdaniem rządu i PiS jest "zepsuty" niektórymi poprawkami Samoobrony i LPR.
Sejm przyjął m.in. poprawki Samoobrony, które obniżają o ponad 11 mln zł wydatki Kancelarii Prezydenta, o 15 mln zł Kancelarii Premiera i o 12 mln zł Kancelarii Senatu. Kluby głosowały wbrew wcześniejszym ustaleniom - w dużym stopniu Klub Samoobrony, w mniejszym Klub LPR - komentował Przemysław Gosiewski. Szef Klubu PiS nie jest już takim optymistą jak przed głosowaniem, jeśli chodzi o szansę podpisania w piątek paktu stabilizacyjnego z Samoobroną, LPR i PSL.
Ich liderzy zapowiadają, że nawet po podpisaniu paktu w każdej chwili mogliby się wycofać. To oznacza, że nie byłby on stabilny - tłumaczył wczoraj w radiowej Trójce rzecznik PiS Adam Bielan.
Potencjalni partnerzy PiS też nie palą się do paktu. Nie może być tak, że będziemy go podpisywać pod wpływem strachu i szantażu. Najpierw niech PiS opowie się jasno, czy będą wcześniejsze wybory. A najlepiej poczekajmy ze wszystkim do 15 lutego- mówi Roman Giertych z LPR.(PAP)