Ksiądz Ireneusz Bochyński przesłuchany przez prokuratora
Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Trybunalskim przesłuchała w charakterze świadka ks. Ireneusza Bochyńskiego w związku z wywiadem na temat pedofilii, jakiego duchowny udzielił jednemu z lokalnych tygodników - poinformował jej rzecznik Witold Błaszczyk.
Dodał, że w związku z tą sprawą prokuratura nie wyklucza przesłuchania w charakterze świadka piotrkowskiej poseł PO Elżbiety Radziszewskiej.
Jak powiedział Błaszczyk, ks. Bochyński odpowiedział na kilka pytań, na inne nie udzielił odpowiedzi, powołując się na prawo kanoniczne zakazujące udzielania informacji o faktach, o których dowiedział się podczas spowiedzi.
- Odwołanie się do tajemnicy spowiedzi powoduje, że prokurator nie może kontynuować przesłuchania w sprawie tych okoliczności. W tym momencie przesłuchanie księdza zostało zakończone - wyjaśnił Błaszczyk. Jak mówił, obecnie nic wskazuje na to, że to świadek "był sprawcą kontaktów seksualnych z osobami poniżej 15. roku życia".
Obecnie trudno powiedzieć, czy w przyszłości pojawią się jakieś fakty, czy okoliczności, które będą wymagały ponownego przesłuchania duchownego - dodał.
Zaznaczył, że nadal w sprawie prowadzone są czynności sprawdzające. Dodał, że prokurator ma materiał z czwartkowego programu telewizyjnego, w którym wystąpiła posłanka Elżbieta Radziszewska. - W tym programie poseł odwołała się do pewnych okoliczności, które mogą stanowić dla prokuratury istotne źródło dowodowe w tej sprawie - powiedział.
Według portalu tvn24.pl, Radziszewska w czwartkowym programie "Tak Jest", wyemitowanym na antenie TVN24, powiedziała, że docierały do niej sygnały, że ksiądz Bochyński sam dopuszczał się czynów pedofilskich.
Prokurator dodał, że po dokładnym zapoznaniu się z materiałem, prokuratura podejmie decyzję, czy dojdzie do przesłuchania Radziszewskiej w charakterze świadka.
Zdaniem karnisty prof. Piotra Kruszyńskiego duchownego w żadnym przypadku nie wolno przesłuchiwać na okoliczności spowiedzi. Jego zdaniem nie ma żadnych odstępstw od tego. - Nie można i koniec. Jest bezwzględny zakaz przesłuchiwania duchownego w charakterze świadka na okoliczności spowiedzi. Podkreślam, na okoliczności spowiedzi, co do faktów, o których dowiedział się przy spowiedzi - powiedział Kruszyński.
Według niego nie dotyczy to jakichkolwiek innych faktów. - Jeżeli ksiądz wykonując swoją posługę duszpasterską dowie się o przestępstwie pedofilii, to wtedy oczywiście można go słuchać na te okoliczności. Natomiast nie wolno tego robić, jeśli chodzi o spowiedź - podkreślił.
Zaznaczył jednocześnie, że inaczej jest w przypadku, gdy ktoś się spowiada księdzu, a inna osoba, która czeka w kolejce na spowiedź, usłyszy to, co mówi i na tę okoliczność chce złożyć zeznania. - W tym przypadku nie ma żadnych przeszkód - dodał Kruszyński.
Podkreślił także, że wbrew temu co się sądzi, Kościół nie ma prawnego obowiązku zawiadomienia o przestępstwie pedofilii. - Kościół nie ma takiego obowiązku po prostu, to jest tylko obowiązek społeczny - dodał.
Dr Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego Uniwersytetu Warszawskiego zwrócił uwagę, że organy ścigania mają ograniczoną możliwość weryfikacji, czy taki duchowny nadużywa praw do ochrony tajemnicy spowiedzi.
Potwierdził, że duchownego obowiązuje bezwzględny zakaz wyjawienia tajemnicy spowiedzi, nawet jeśli dotyczy ona najcięższych przestępstw. Jak mówił, wynika to z kolizji prawa kanonicznego z prawem karnym. Przypomniał, że prawo karne zakłada obowiązek powiadomienia o najcięższych przestępstwach pod groźbą kary. Poza tym powiadomienie o przestępstwie jest traktowane przez kodeks karny jako obowiązek społeczny. - Z drugiej strony mamy normę, która dopuszcza ochronę tajemnicy spowiedzi. Wynika ona z prawa wewnętrznego tych wyznań, które dopuszczają spowiedź penitenta wobec kapłana - powiedział.
Podkreślił, że prawo kanoniczne zabrania duchownemu ujawnienie informacji, z którą zapoznał się w czasie spowiedzi w jakikolwiek sposób, np. gestem, ruchem głowy, dłoni, pismem. - To jest zagrożone najwyższymi sankcjami - ekskomuniką. Gdyby nie chronić tajemnicy spowiedzi, to jej sens byłby żaden. Zostaje podważone zaufanie penitenta do spowiednika - dodał.
W czwartek piotrkowska prokuratura wszczęła czynności sprawdzające w związku z wywiadem ks. Ireneusza Bochyńskiego udzielonym lokalnemu tygodnikowi. Według śledczych z treści artykułu wynika, że ks. Bochyński może posiadać informacje o konkretnych przypadkach kontaktów seksualnych osób dorosłych z osobami poniżej 15. roku życia.
W wywiadzie dla tygodnika "Tydzień Trybunalski" na pytanie, czy dorosły człowiek może powiedzieć, że ma problem, bo dzieci go prowokują, duchowny odpowiedział: "trzeba by porozmawiać z ludźmi, którzy w życiu tego doświadczyli". - Nie wiem, o jakim czasie bycia dzieckiem mówimy, bo jeżeli mówimy o dziecku 3-letnim (bo i takie przypadki pedofilii miały miejsce), to dotyczyły one rodzin, bo pod ich ścisłą opieką znajduje się wtedy dziecko. Ale mamy i dzieci 10-letnie, trochę starsze i znam przypadki, gdzie ich życie intymne potrzebowało wcześniejszego zaspokojenia. Same dzieci "wchodziły" do łóżek dorosłych, chcąc być spełnionym. I to był wybór dziecka - mówił.
W związku z tymi wypowiedziami do prokuratury wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez księdza, które złożył poseł Armad Ryfiński (Twój Ruch). Według niego wypowiedzi duchownego mogą świadczyć, że "był świadkiem lub sam uczestniczył w wykorzystywaniu seksualnym dzieci". Złożenie zawiadomienia w tej sprawie zapowiedziało także SLD.
Łódzka kuria metropolitalna wydała oświadczenie, w którym informuje, że ks. Bochyński udzielił wywiadu bez zgody przełożonych, czym "złamał normy Konferencji Episkopatu Polski dotyczące występowania duchownych i osób zakonnych oraz przekazywania nauki chrześcijańskiej w audycjach radiowych i telewizyjnych".
Sam ks. Bochyński w czwartek przeprosił za zło wyrządzone Kościołowi nieodpowiedzialnym zachowaniem. - Przepraszam za zło wyrządzone Kościołowi moim nieodpowiedzialnym zachowaniem. Proszę o wybaczenie - napisał ks. Bochyński w swoim oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej łódzkiej kurii metropolitalnej.
Zapewnił jednocześnie, że co do wypełnianych funkcji podporządkuje się decyzjom ks. abp. metropolity łódzkiego Marka Jędraszewskiego.
Ks. Ireneusz Bochyński był rektorem kościoła akademickiego Panien Dominikanek w Piotrkowie Trybunalskim. W piątek został zwolniony z tej funkcji, a wcześniej zawieszony w obowiązkach kapłańskich. Arcybiskup łódzki pozbawił go także misji kanonicznej do nauczania religii w szkole.
W tym roku został laureatem Złotej Wieży Trybunalskiej - wyróżnienia przyznawanego przez Towarzystwo Przyjaciół Piotrkowa Tryb. za działalność kulturalną i wkład w promocję miasta. W murach dawnego klasztoru dominikanek tworzył Centrum Idei Ku Demokracji, otworzył hostel i dwujęzyczne przedszkole.