Kaczyński: nie doszłoby do katastrofy smoleńskiej, gdyby...
Gdyby między Polską i Rosją przestrzegano normalnych procedur albo gdyby Unia Europejska była zdolna do interwencji, nie doszłoby do katastrofy smoleńskiej - tak na łamach amerykańskiego "Newsweeka" Jarosław Kaczyński tłumaczy swój apel do Ameryki o pomoc w wyjaśnieniu katastrofy smoleńskiej.
11.12.2010 | aktual.: 13.12.2010 10:27
Spytany, czy Komorowski zaniedbał śledztwo w sprawie śmierci Lecha Kaczyńskiego, Jarosław Kaczyński powiedział, że kancelaria prezydencka w ogóle się tą sprawą nie zajmowała. - Gdyby Polska miała normalny system polityczny, Komorowski i Tusk musieliby ustąpić. Ich moralna i polityczna odpowiedzialność za tę katastrofę jest oczywista. Nie mówię o zarzutach prawnych czy kryminalnych, te rządzą się innymi kryteriami. Oni prowadzili ostrą polityczną kampanię przeciwko zmarłemu prezydentowi Polski, która naruszyła jego bezpieczeństwo - podkreślił Kaczyński.
Jarosław Kaczyński powiedział, że Rosjanie znaleźli słaby punkt - premiera Tuska. - On natychmiast przyjął kondolencje i publicznie uścisnął się z Władymirem Putinem. Ustawił się w pozycji, w której będzie musiał wziąć na własne barki wszelkie winy Rosjan. Byłem tego dnia na lotnisku w Smoleńsku i zaproponowano mi to samo, ale odmówiłem. Brytyjski premier David Cameron później gratulował mi tej decyzji - dodał.