Joanna Schmidt o aferze z Ryszardem Petru: to kompletne dno, chcę się zająć dziećmi
Najpierw afera związana z wyjazdem do Portugalii, teraz prywatne smsy wymieniane na sali sejmowej. Joanna Schmidt i Ryszard Petru z Nowoczesnej z dnia na dzień trafili na czołówki w mediach. Posłanka Wirtualnej Polsce mówi m.in. o tym, co sądzi o ujawnieniu jej prywatnej korespondencji.
30.01.2017 | aktual.: 03.02.2017 12:26
Nie umilkły jeszcze echa afery związanej z wyjazdem Pani i Ryszarda Petru do Portugalii w czasie sejmowego protestu, a już głośno o kolejnej. Wyciekły zdjęcia państwa smsów wymienianych na Sali obrad Sejmu.
- Publikacja "Super Expressu" dotycząca mojej prywatnej korespondencji to kompletne dno.
Może lepiej powiedzieć wprost lub zaprzeczyć, czy coś was łączy, bo takim publikacjom nie będzie końca? ?
- Nie komentuję swojego życia prywatnego. Staram się nie czytać żadnych komentarzy, tego całego hejtu, który pojawił się po wyjeździe do Portugalii i dotyczy mojego życia osobistego. Nie chcę, by to wpływało na moją pracę zawodową.
Ale już wpływa. Straciła pani stanowisko wiceprzewodniczącej klubu parlamentarnego Nowoczesnej. Ta zmiana była wiązana z rzekomym romansem z Ryszardem Petru.
- Zmiany w prezydium klubu parlamentarnego planowaliśmy już wcześniej i nie było one wynikiem publikacji na temat mojego wyjazdu do Portugalii. Zdecydowaliśmy o podzieleniu pracy między prezydium klubu i zarząd partii. Ciężko byłoby pracować i tu, i tu. Tym bardziej, że mam bardzo dużo obowiązków w zarządzie krajowym, a zbliżają się wybory samorządowe. Do tego dochodzi opieka nad dziećmi, którym chcę poświęcić jak najwięcej czasu.