Gen. Polko dla WP.PL: powinniśmy podziękować Putinowi
NATO dysponuje ogromnym potencjałem, znacznie większym od Rosji. Jest doskonale wyposażone i uzbrojone, dlatego nie sądzę, by Putin pozwolił sobie na zbrojną interwencję w krajach nadbałtyckich, w tym – Polsce – ocenia w rozmowie z Wirtualną Polską gen. Roman Polko, były dowódca GROM.
12.03.2014 | aktual.: 14.03.2014 10:23
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dwa natowskie samoloty wczesnego ostrzegania i dowodzenia systemu AWACS wystartowały z baz w Niemczech i Wielkiej Brytanii w celu przeprowadzenia lotów nad Polską i Rumunią. Ich zadaniem jest monitorowanie kryzysu na Ukrainie. W opinii gen. Romana Polko, powinniśmy podziękować prezydentowi Rosji za to, że otworzył nam oczy na problemy, które wcześniej bagatelizowaliśmy.
– Przez wiele lat NATO skupiało się na misjach ekspedycyjnych, w Iraku, Afganistanie. Zapomniało o obronie własnego terytorium. Pamiętam jak podczas jednego z międzynarodowych spotkań przekonywałem zagranicznych polityków, że musimy zadbać o bezpieczeństwo wzdłuż wschodniej granicy Sojuszu, mówiłem o zagrożeniu ze strony Rosji. Traktowano mnie jak rusofoba. Teraz Zachód przyznaje nam rację – mówi generał.
Podkreśla, że NATO dysponuje ogromnym potencjałem, znacznie większym niż rosyjski: – Wprawdzie Amerykanie wytykają nam, że kraje europejskie redukują budżety obronne, nie stworzyliśmy siły, która jest w stanie działać w sposób zbliżony do armii amerykańskiej, Sojusz nie jest już tak mocny i zjednoczony jak na początku, idziemy w dobrym kierunku. Po tym, co stało się na Krymie powinniśmy potrząsnąć Sojuszem. Choć przez lata organizacja się upolityczniła, pora, by stała się skuteczna.
Gen. Polko zwraca uwagę, że mimo krytycznej oceny Sojuszu, Amerykanie udowadniają teraz, że są przygotowani na najtrudniejsze zadania. A Europa powinna wspierać USA: - Nie możemy, jak było to w przypadku konfliktu w Syrii, dbać jedynie o własne interesy, pieniądze, a potem prosić Amerykę o pomoc, sprzęt. Bez jedności nic z tego nie będzie.
Jednocześnie generał zwraca uwagę na – jak mówi – zaskakująco zmienną politykę zagraniczną Baracka Obamy. – Jego słowa potrafią zbić z tropu nie tylko Europejczyków, ale i samym Amerykanów. – Raz mówił: idziemy na Syrię, później się wycofywał. W efekcie został ograny przez Putina. W drugiej kadencji obiecał, że będzie tarcza antyrakietowa. Na deklaracjach się zakończyło. Mam nadzieję, że zaostrzy stanowisko ws. Rosji. Warto odnotować, że ostatnio zamiast potoku słów, wysłał niewielkie wsparcie, co pokazało, że jest gotów nieść pomoc. Krym otworzył mu oczy.
Generał podkreśla, że „w sytuacjach kryzysowych Amerykanie nigdy nie zawiedli Polski jako sojusznik, podobnie ja myśmy ich nie zawiedli”. - Te relacje muszą być silne. Tylko bliska współpraca, wspólne szkolenia, kontakty, dostęp do najnowszych technologii zapewnią sukces NATO. Pora na powrót do rozmów o tarczy antyrakietowej - mówi.
Pytany, jak rozwinie się sytuacja na Ukrainie, mówi: - Mamy do czynienia z bezprecedensowym atakiem sił rosyjskich. Działali jak bandyci, dokonali agresji na ukraińskie obiekty wojskowe. Z drugiej strony widzimy kiepskie morale ukraińskiej armii, których dowódcy mają problem z określeniem własnej tożsamości. To armia w stanie rozsypki, nie będąca w stanie chronić własnych koszar, nie mająca wsparcia lokalnej ludności. Myślę, że na Krymie dojdzie do długotrwałego pata. Tymczasem dążeniem Putina jest destabilizacja na Ukrainie. Nie pozwoli na to, by kolejny kraj będący kiedyś w rosyjskiej strefie wpływów zbliżył się do Zachodu.
Generał nie wyklucza, że imperialistyczne zapędy prezydenta Federacji Rosyjskiej sięgną dalej. – Być może marzy, że w przyszłości i Polska znajdzie się pod rosyjskim protektoratem. Kto wie, czy pod pretekstem rozwiązania sprawy czeczeńskich uchodźców nie będzie starał się wprowadzić do nas swoich ludzi, oddziałów samoobrony – jak stało się to na Krymie. Podobnie może dziać się na Litwie, Łotwie, w Estonii. Do tej pory myśleliśmy, że to terroryści będą w nas punktowo uderzać. Okazuje się, że pod takimi działaniami może podpisać się prezydent mocarstwa.
Dlatego – jak akcentuje gen. Polko - NATO działa wielotorowo - debatuje i podejmuje nie tylko działania o charakterze militarnym, ale i politycznym i ekonomicznym. – Trzeba zrobić wszystko, by uniezależnić się od Rosji. Jeśli Europa będzie stanowcza na każdej płaszczyźnie, będzie to olbrzymi cios dla Rosji, doprowadzi do utraty rynków, gigantycznych zysków oligarchów, którzy żyją ze sprzedaży surowców do krajów Starego Kontynentu.