Elżbieta Kruk ofiarą "wirusa filipińskiego"?
Posłanka PiS Elżbieta Kruk, b. przewodnicząca KRRiT, zatrzymana na korytarzu sejmowym przez dziennikarzy, sprawiała wrażenie jakby była pod wpływem alkoholu. Reporterka Polsat News, Beata Lubecka, próbowała zapytać Kruk, czy piła. Posłanka powiedziała po długim zastanowieniu: jestem dobrą posłanką, potrafię coś tam, coś tam... dziwią mnie takie zachowania. Kruk zagroziła dziennikarce procesem. Marszałek Sejmu żąda wyjaśnień od klubu PiS, który odwołał zaplanowaną wcześniej konferencję prasową z udziałem J. Kaczyńskiego.
21.11.2008 | aktual.: 14.12.2008 19:42
Posłanka wyglądała na zmęczoną i mówiła niewyraźnie: "Ale o co chodzi? Że miałam urodziny dwa dni temu?" Posłance zadano pytanie, czy poseł powinien w stanie nietrzeźwym przebywać na terenie Sejmu. Na tę wątpliwość odpowiedziała, że jest dobrą posłanką i dobrze wykonuje swoje obowiązki.
Dziennikarka powiedziała Kruk, że czuć od niej alkohol. - Czy ktoś, jak przychodzi do pracy, powinien być w stanie wskazującym? - zapytała wprost Beata Lubecka. Wtedy posłanka PiS milczała długo z uśmiechem. - Jestem zdziwiona tym, co się tutaj dzieje. Ja potrafię pracować dobrze, potrafię coś tam, coś tam i dziwią mnie takie zachowania - powiedziała z irytacją posłanka.
Gdy dziennikarka powtórzyła: "czuć od pani alkohol", Kruk odparła: "to proszę mnie zbadać alkomatem". Dziennikarka na to odpowiedziała: "no to chyba trzeba to zrobić, zadzwonić do marszałka Sejmu lub straży marszałkowskiej". - To proszę to zrobić - odparła Kruk. Potem pozowała fotoreporterom, a następnie udała się do restauracji sejmowej - poinformował reporter TVN24.
- Jestem zaskoczony tymi informacjami, bo to bardzo dobra, pracowita pani poseł - powiedział szef klubu PiS Przemysław Gosiewski. Dodał, że informacje, które do niego dotarły na temat posłanki Kruk, wymagają potwierdzenia i wyjaśnienia.
- W momencie, kiedy okazało się, że jest problem, zwróciłem się z prośbą do pani Małgorzaty Sadurskiej (sekretarz klubu PiS) o znalezienie wyjścia z tej sytuacji. O ile wiem, zdaje się, że klub PiS podjął działania zmierzające przynajmniej do tego, aby pani Kruk nie była obecna na sali obrad - powiedział marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.
Komorowski podkreślił, że posłowie nie podlegają marszałkowi. - Ja nie jestem dyrektorem zakładu pracy, nie mogę ukarać posła, może to zrobić tylko i wyłącznie komisja etyki poselskiej, ewentualnie własny klub. (...) Jeśli posłowie zachowują się w sposób skandaliczny na sali przeszkadzając prowadzić obrady, wtedy może chodzić w grę użycie straży marszałkowskiej, ale tego rodzaju przypadek na szczęście nie zaistniał - tłumaczył marszałek.
Całą sprawę nazwał "gorszącą". - W dniu dzisiejszym pewnie z całych obrad Sejmu - pomimo, że prawie 400 ludzi pracowało - będzie jeden przekaz dotyczący pani poseł Kruk - dodał.
Komorowski pytany, czy będzie chciał się spotkać z Kruk powiedział: znam większe przyjemności w życiu, nie zamierzam się spotykać z panią Kruk, szczególnie w tej sytuacji. Wszyscy posłowie są ludźmi dorosłymi, każdy odpowiada sam za siebie. Za posłów odpowiadają też kluby parlamentarne. - Klub PiS powinien znaleźć rozwiązanie, które pozwoliłoby na uniknięcie tego rodzaju incydentu w przyszłości - mówił.
Wiceszef PiS Adam Lipiński pytany, co może stać się Kruk, odpowiedział, że "nie wie, aby była ona pod wpływem alkoholu".
Z kolei wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO) przyznał, że jego koledzy zwrócili uwagę na nietypowe zachowanie posłanki Kruk. Zastrzegł, że nie wiadomo, z czego ono wynika.
Niesiołowski podkreślił, że osobiście nie chce się sprawą Kruk zajmować, bo mogło by to zostać uznane za "polityczną prowokację". Przyznał jednak, że należy się tą sprawą zająć "generalnie", aby było wiadomo, co w takiej sytuacji robić. Zaznaczył, że nie wie, czy w Sejmie jest alkomat.