Ciężkie życie policji z Anną Cugier-Kotką
Policja ma problem z Anną Cugier-Kotką. Aktorka nie pomaga w śledztwie w sprawie jej pobicia. Raz prosi o ochronę, potem z niej rezygnuje. Nie pomaga też w prowadzonym śledztwie - czytamy w "Dzienniku".
17.06.2009 | aktual.: 17.06.2009 07:43
- Znów dostaję pogróżki. W niedzielę pojawiły się w moim profilu na naszej-klasie oraz skrzynce mailowej - mówi aktorka dziennikowi. Dlatego w niedzielę prosiła policję o ochronę. Ale w poniedziałek, już po rozpoznaniu na komisariacie, zrezygnowała z niej.
Dlaczego? - Bo uznałam, że policja ma ważniejsze sprawy na głowie - powiedziała dziennikowi aktorka.
Jak do tej pory aktorka niewiele pomogła policji. Nie przekazała dokumentu z obdukcji, nie pomogła też w sporządzeniu portretów pamięciowych sprawców. Twierdzi, że nie zapamiętała ich wyglądu.
Anna Cugier-Kotka w wyborach do Parlamentu Europejskiego udzieliła poparcia partii Jarosława Kaczyńskiego. Wcześniej, w kampanii parlamentarnej w 2007 roku, zagrała w klipie reklamującym PO. W spocie wyborczym PiS mówiła, że rząd PO ją zawiódł i dała mu żółtą kartkę. Jak mówiła, po jego emisji otrzymywała obraźliwe sms-y i maile.
Aktorka twierdzi, że została zaczepiona przez trzech mężczyzn na jednej z warszawskich ulic, którzy zaczęli ją wyzywać, a potem szarpać i kopać. Napastnicy mieli zwrócić się do kobiety: "Możesz mnie w d... pocałować sprzedajna dz... PiS-u". Kobieta utrzymuje, że już wcześniej dostawała pogróżki.
Wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna po rozmowie z komendantem stołecznym policji Adamem Mularzem poprosił o osobisty nadzór nad tą sprawą. - Wyjaśniamy tę całą kwestię. Na razie nic nie potwierdza tak dramatycznej wersji zdarzeń, którą przedstawia prezes Kaczyński - powiedział Schetyna.