ŚwiatAtak Talibów na bazę, gdzie jest stacjonuje książę Harry

Atak Talibów na bazę, gdzie jest stacjonuje książę Harry

Co najmniej dwóch amerykańskich marines zginęło w czasie ataku talibów na bazę wojskową NATO w południowym Afganistanie - poinformowały światowe agencje powołując się na urzędników w Waszyngtonie. Są też ranni.

Atak Talibów na bazę, gdzie jest stacjonuje książę Harry
Źródło zdjęć: © AFP

15.09.2012 | aktual.: 15.09.2012 08:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Na terenie bazy Camp Bastion w Afganistanie przebywa od niedawna wnuk brytyjskiej królowej Elżbiety II, książę Harry. Jest tam pilotem śmigłowca bojowego Apache. Doniesienia sugerują, że nie był bezpośrednio zagrożony. Jego pobyt przewidziany jest na cztery miesiące. Brytyjczycy odpowiadają w amerykańskiej części bazy za ochronę pasa startowego.

- Książę Harry nigdy nie był narażony na niebezpieczeństwo - powiedział rzecznik wspólnego dowództwa natowskich sił ISAF major Martyn Crighton. Jak podkreślił, obecnie sprawdza się, czy obecność księcia w jakikolwiek sposób wpłynęła na motywy działania napastników.

Atak na bazę Camp Bastion w prowincji Helmand opisano, jako "zmasowany", "systematyczny" i "złożony". Użyto w nim pocisków rakietowych i moździerzowych.

Według informacji brytyjskiej telewizji Sky napastnicy sforsowali ogrodzenie i ostrzelali kilka budynków w tym hangary, uszkadzając kilka samolotów. Stacja powołuje się na majora Martyna Crightona, rzecznika wspólnego dowództwa natowskich sił ISAF.

Użytkowana przez Brytyjczyków baza Camp Bastion przylega do amerykańskiej Camp Leatherneck. To właśnie Leatherneck był głównym celem ataku. W obu bazach przebywa ok. 21 tys. żołnierzy i cywilów.

Komentatorzy zauważają, iż był to najpoważniejszy jak dotąd atak na Camp Bastion. Z początkiem roku afgański pracownik usiłował dokonać zamachu na życie amerykańskiego sekretarza obrony Leona Panetty w chwili, gdy lądował w Camp Bastion. Samochód, którym chciał staranować jego otoczenie stanął w płomieniach. Jeden Brytyjczyk został ranny.

Brytyjczycy odpowiadają w amerykańskiej części bazy za ochronę pasa startowego.

Prowincja Helmand w płd. Afganistanie jest jedną z najniebezpieczniejszych w kraju. Brytyjskie i amerykańskie jednostki bojowe mają być wycofane z Afganistanu przed końcem 2014 r.

Komentarze (0)