Zyta Gilowska będzie lustrowana
Wicepremier Zyta Gilowska jest podejrzana o
zatajenie związków ze służbami specjalnymi PRL. Rzecznik
Interesu Publicznego Włodzimierz Olszewski złożył w Sądzie
Lustracyjnym "ściśle tajny" wniosek o wszczęcie jej procesu
lustracyjnego.
Olszewski powiedział, że zebrany materiał wskazywał na możliwość złożenia przez panią Gilowską niezgodnego z prawdą oświadczenia lustracyjnego. Odmówił podania szczegółów zarzutu - kiedy i z jaką służbą specjalną PRL miała ona współpracować.
Ujawnił jedynie, że podczas przesłuchania przez RIP Gilowska zaprzeczyła zarzutowi i podtrzymała, że jej oświadczenie o braku związków ze służbami PRL jest prawdziwe. Zgodnie z ustawą lustracyjną, Rzecznik przesłuchuje osobę, wobec której chce złożyć wniosek i zapoznaje ją z aktami sprawy.
Wiadomo, że oświadczenie Gilowskiej - jako posła - badał poprzedni Rzecznik Bogusław Nizieński. Miała ona być na jego liście 588 osób publicznych, wobec których istniały zapisy o możliwych związkach ze służbami PRL, ale brak było wtedy dowodów do wystąpienia z wnioskiem wobec nich do sądu.
Olszewski ujawnił, że w całej sprawie pojawiły się nowe dowody - w wyniku poszukiwań pracowników RIP w archiwach IPN oraz przesłuchań u RIP świadków, m.in. oficerów SB.
Przewodniczący Sądu Lustracyjnego sędzia Zbigniew Puszkarski powiedział, że wniosek w sprawie Gilowskiej ma charakter ściśle tajny, więc nie może ujawnić, o związki z jaką służbą PRL Rzecznik ją podejrzewa. Terminu rozpatrzenia wniosku, na którym sąd rozstrzyga czy wszcząć proces lustracyjny, jeszcze nie wyznaczono. Puszkarski dodał, że posiedzenie to odbędzie się "przed końcem przyszłego tygodnia".
Ustawa przewiduje, że w przypadku rezygnacji danej osoby z pełnienia funkcji publicznej lub odwołania jej z takiej funkcji - jeżeli nastąpiło to przed wszczęciem postępowania lustracyjnego - Rzecznik nie kieruje do sądu wniosku o wszczęcie postępowania lustracyjnego. Trybunał Konstytucyjny uznał za niezgodny z Konstytucją przepis, według którego sąd umarza postępowanie lustracyjne - jeśli rezygnacja albo odwołanie nastąpiły po wszczęciu postępowania lustracyjnego, jednak nie później niż do rozpoczęcia procesu na pierwszej rozprawie.
O godz. 12 odbyła się konferencja prasowa Gilowskiej. Min. finansów powiedziała, że jej oświadczenie lustracyjne było prawdziwe i nigdy nie współpracowała z tajnymi służbami.
Piątkowa "Gazeta Wyborcza" podała, że Olszewski ma złożyć wniosek, co może skończyć się dymisją minister finansów. Dziennik napisał też o naciskach na Olszewskiego "od samego premiera", by Gilowskiej nie lustrować. Rzecznik rządu Konrad Ciesiołkiewicz zaprzeczył i zapowiedział pozew przeciw "GW" za jej "insynuacje".
Spytany rano, czy rozmawiał z premierem w sprawie lustracji Gilowskiej, Olszewski powiedział TVP3: Nie zaprzeczam. Dodał również, że nie było żadnych nacisków z żadnej strony. Jeśli sąd wszcząłby proces Gilowskiej, nie wiadomo czy zdążyłby wydać prawomocny wyrok przez zapowiadaną przez PiS likwidacją RIP i Sądu Lustracyjnego. Nad nowelizacją ustaw o IPN i lustracyjnej pracuje sejmowa komisja nadzwyczajna, która powoli kończy prace - projekt ma w lipcu być głosowany w Sejmie. Według PiS, dzisiejsze oświadczenia lustracyjne - badane przez RIP i sąd - zastąpione byłyby publikowanymi w Internecie zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL.
Po wejściu w życie nowej ustawy, trwające procesy lustracyjne zostałyby umorzone. W nowej lustracji osoby, które zakwestionują zaświadczenia IPN, będą mogły odwoływać się do cywilnego sądu okręgowego.
Zastępca RIP sędzia Andrzej Ryński mówił w środę posłom, że procedura cywilna, zastosowana do spraw lustracyjnych, może naruszyć zasadę równości stron. Dowodził, że IPN jako pozwany będzie miał dostęp do wszystkich akt danej osoby, a powód będzie musiał każdorazowo wnosić do sądu o zobowiązanie IPN do przesłania swych akt sądowi. Ryński uważa, że najlepsza byłaby procedura karna - stosowana obecnie przez Sąd Lustracyjny.
Olszewski potwierdził w piątek opinię swego zastępcy. Lustracja w obecnym kształcie jest niewątpliwie bardziej korzystna dla każdego lustrowanego- dodał. Przypomniał, że w procedurze karnej to lustrowanemu trzeba udowodnić kłamstwo, a w procesie cywilnym ciężar dowodu spoczywałby na lustrowanym.
W 2004 r. Komisja Etyki Poselskiej ukarała ówczesnego posła LPR Zygmunta Wrzodaka za to, że pomówił Gilowską - ówczesną posłankę PO - "twierdząc, że w kuluarach sejmowych mówi się otwarcie, że jest przygotowany wniosek lustracyjny dla pani poseł Gilowskiej, która podobno miała skłamać w oświadczeniu lustracyjnym".
W oświadczeniu Gilowska napisała wtedy m.in., że nic jej nie wiadomo, by treść złożonego przez nią oświadczenia lustracyjnego budziła wątpliwości Rzecznika Interesu Publicznego. "Wypełniłam nałożony na posłów przepisami ustawy (...) obowiązek złożenia oświadczenia dotyczącego pracy lub służby w organach bezpieczeństwa państwa lub współpracy" - dodała Gilowska.