Trwa ładowanie...
d4d471q
08-08-2003 00:40

Życie na linie

Żeby zdecydować się na skok na bungee przygotowywany przez firmę Rek-Trum z Krakowa, trzeba wykazać się odwagą graniczącą z szaleństwem... Rek-Trum, która organizowała skoki podczas dorocznego Festiwalu Romów w Ciechocinku, słynie z nieszczęśliwych wypadków - podkreślają "Nowości".

d4d471q
d4d471q

Przypomina przy tej okazji, że w Mrągowie awarii uległ wysięgnik dźwigu i skoczek uniknął śmierci tylko dzięki materacowi ratunkowemu. W Krakowie mężczyzna uderzył po skoku o podłoże i połamał sobie ręce. Zaś w Ciechocinku Paweł Zegarowski złamał sobie obojczyk. "Uderzył z potworną siłą. Byłem pewien, że mój kolega zabił się albo przynajmniej połamał sobie kości w drobny mak. Materac bezpieczeństwa o grubości około półtora metra złożył się na pół jak muszla małży"- opisuje jeden ze świadków wypadku.

Zdaniem policji z Ciechocinka, która została poinformowana o wypadku Pawła Zegarowskiego, winę poniósł sam skoczek, ponieważ podał złą wagę ciała. Tymczasem najwięksi fachowcy od skoków bungee w Polsce twierdzą, że na danych podawanych przez skoczka polegać nie można. Każdy przed skokiem musi zostać przynajmniej dwukrotnie zważony. "Gdyby nie było tego materaca, nie miałbym szans na przeżycie"- stwierdził Paweł Zegarowski. Dodał, że dostał po prostu drugie życie.

d4d471q
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4d471q
Więcej tematów