Zychowicz zostaje w SdPl
Sąd partyjny SdPl nie wyrzucił z partii
senatora Zbigniewa Zychowicza, który - pod wpływem alkoholu -
próbował wejść do samolotu z Warszawy do Szczecina. Zamiast tego
sąd postanowił na rok zakazać Zychowiczowi
pełnienia wszelkich funkcji partyjnych.
28.02.2005 | aktual.: 28.02.2005 13:24
"Fakt" z ubiegłego tygodnia doniósł, że pijany Zychowicz miał problemy już z wyjściem ze służbowej lancii, która przywiozła go na Okęcie. Potem długo szukał biletu, a kiedy wreszcie zjawił się przed stanowiskiem odlotów, okazało się, że nie może znaleźć dokumentów. Gęstniała kolejka pasażerów, obserwujących zachowanie polityka.
W efekcie - informował dziennik - spóźnił się odlot samolotów do Szczecina i Katowic, a senatora najwyraźniej nie wpuszczono na pokład, bo po chwili ponownie pojawił się w hali odlotów i chciał oddać bilet. Po publikacji "Faktu" Zychowicz zawiesił swoje członkostwo w partii.
Szef sądu partyjnego SdPl Antoni Kobielusz powiedział, że podejmując decyzję w sprawie Zychowicza, sąd kierował się m.in. tym, że w piśmie przesłanym SdPl przez lotnisko Okęcie "nie potwierdzono informacji o tym, że (Zychowicz) doprowadził do opóźnienia odlotu samolotu". Nie potwierdziły się informacje mówiące o tym, że zakłócił spokój - dodał Kobielusz. Dlatego - tłumaczył - nie wchodziła w rachubę kara najwyższa, czyli wyrzucenie z partii.
Sąd zaapelował do senatora o publiczne przeproszenie wyborców. Według Kobielusza teraz Zychowicz powinien zwrócić się do zachodniopomorskiego zarządu wojewódzkiego SdPl i do zarządu krajowego o odwieszenie mu członkostwa w partii.