ZUS nas robi w konia
Od ponad roku obowiązuje ustawa zgodnie z którą pracujący emeryci mają dostawać większe świadczenia, gdyż płacą składki na równi z osobami młodszymi. Wielu z nich o tym jednak nie wie. ZUS twierdzi, że nie miał obowiązku ich powiadamiać - piszą "Super Nowości".
12.01.2006 | aktual.: 12.01.2006 10:18
O tym, że jest możliwość przeliczania emerytury i w efekcie otrzymywania wyższego świadczenia dowiedziałem się zupełnie przypadkiem. Od kilku lat, mimo przejścia na emeryturę nadal pracuję. Pracodawca płaci za mnie składki. Po złożeniu wniosku niedawno otrzymałem świadczenie wyższe o ok. 100 złotych. Ale dopiero teraz. Czyli ZUS oszczędzał na mnie pieniądze przez ponad rok! A to przecież dla emeryta olbrzymia kwota - denerwuje się starszy człowiek z Rzeszowa.
Zgodnie z przepisami okres pracy na emeryturze doliczany jest do stażu pracy, co ma oczywiście wpływ na wysokość świadczenia. Aby jednak ZUS to uwzględnił należy zgłosić się do Zakładu samemu.
Podobnie w przypadku starania się o przeliczenie emerytury. Jeżeli przepracowaliśmy ponad 30 miesięcy to należy to się niejako z urzędu. W innym przypadku tzw. kwota bazowa umowy o pracę musi być wyższa od kwoty bazowej emerytury.
Sęk w tym, że ZUS swych świadczeniobiorców nie powiadamia o tym, że należy im się wyższa emerytura. I nie widzi w tym nic złego. Co ciekawsze to emeryt ubiegający się o nowe przeliczenie musi przynieść do Zakładu wszystkie dokumenty dotyczące zatrudnienia, mimo, że na jego konto wpływają przecież składki i zapewne prowadzona jest ich ewidencja.
Zgodnie z ustawą nie ma obowiązku indywidualnego informowania świadczeniobiorców o każdej zmianie w emeryturach czy rentach - twierdzi z kolei rzecznik prasowa rzeszowskiego ZUS Małgorzata Bukała. Jej zdaniem wszyscy mogli się o tym dowiedzieć z prasy (m.in. "Rzeczpospolitej" oraz Internetu).
Inny skandal to zasiłki pielęgnacyjne dla osób powyżej 75 roku życia. Jeszcze niedawno były one częścią składową emerytury, teraz wypłacają je inne organa, gdzie też trzeba się zgłosić. Wielu ludzi starszych o tym nie wie, pomyśleli sobie po prostu, że zmniejszono im emerytury - dodaje nasz rozmówca. Według rzeczniczki ZUS starsi ludzie byli o tym informowali.
Widziałem taki dokument, ale starszy człowiek często nie potrafi go prawidłowo przeczytać. Nie jest to napisane zrozumiałym językiem - dodaje z kolei rozmówca gazety.