Zrobieni w balony
**Na środę planowany był nad Łańcutem przelot balonów. Niestety, nie doszedł do skutku. Kto zawinił? - stawiają pytanie "Super Nowości".**
W środowy wieczór na placu za Miejskim Domem Kultury zebrało się wiele osób, które chciały popatrzeć na zapowiadany przelot. Można było sobie popatrzeć, ale tylko na stojące na ziemi balony. - Jestem rozczarowany, bo chcieliśmy zobaczyć wznoszące się balony - mówi pan Andrzej, który przyszedł z ośmioletnim Kubą.
Do przelotu nie mogło dojść, gdyż nie było zgody Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Załatwienie takiej zgody w ekspresowym tempie było niemożliwe, ponieważ nad Łańcutem przebiega międzynarodowy korytarz lotniczy. Jednak według informacji "Super Nowości" miejscy urzędnicy mogli wiedzieć o imprezie już w czerwcu.
- Nie mieliśmy żadnych pewnych informacji od Ukraińców. Przez wiele tygodni nie odpowiadali na nasze telefony, faksy czy maile - przekonuje Jacek Golba z Urzędu Miasta Łańcuta. -_ W Porcie Lotniczym w Jasionce poinformowano nas, że na uzyskanie zgody jest za późno._
Ukraińcy o sprawie mówili niechętnie. - Jest mi trochę żal, nie możemy polecieć, ale rozumiemy ograniczenia związane z bezpieczeństwem - powiedział Wiaczesław Gardasznik, wiceprezes Federacji Balonowej Ukrainy z Kijowa. (PAP)