Żona z rezerwatu
Ładne, pracowite, uczuciowe, wierne... - Taką opinią cieszą się Polki wśród Niemców. Dlatego wielu z nich szuka sobie u nas żony - twierdzi "Gazeta Lubuska".
05.03.2005 | aktual.: 05.03.2005 08:50
- Co dziesiąta para, która ślubowała u nas w ubiegłym roku, była mieszana - mówi Christina Lindow z Urzędu Stanu Cywilnego w Lebus koło Frankfurtu n.O. Mieszana, czyli on - Niemiec, ona - Polka. Takich związków jest na pograniczu dużo więcej. Ile? Nie wiadomo, bo nie wszyscy składają małżeńskie przysięgi.
Spośród cudzoziemek Polki mają u Niemców największe wzięcie. Po nich są Rosjanki, Rumunki, Ukrainki... Dlaczego? - Bo ten obszar Europy jest jeszcze rezerwatem kobiecości, choć niestety bardzo już zagrożonym - tłumaczy filozof i obserwator życia na pograniczu Krzysztof Wojciechowski z Collegium Polonicum. - Od Polki czuje się ciepło, postawę serwisową wobec rodziny i tradycyjną kobiecość, a nie chłodną rzeczowość, jaka cechuje Niemki. One są wyemancypowane i coraz częściej wyparowuje im z głowy biologiczna rola. 42 proc. Niemek z wyższym wykształceniem nie chce w ogóle mieć dzieci! Uważają, że to zaśmiecanie życia. Tymczasem mężczyźni nadal tęsknią za typową rodziną.
Ale artystka z Berlina Anna Krenz, autorka wystawy pt. Polska żona, uważa, że wielu Niemcom zależy przede wszystkim na pięknej, pracowitej, posłusznej... pomocy domowej. Kobiecie, która będzie prać, sprzątać, a po godzinach ubóstwiać męża za to, że zafundował jej dobrobyt. - Dla Niemców Polki są wysokiej jakości towarem i świetnym materiałem na żonę - mówi.
Zdaniem K. Wojciechowskiego, mieszane związki mają dużo większe szanse powodzenia, jeżeli mąż jest Niemcem, a żona Polką. - Bo wtedy ich biologiczne i kulturowe role pokrywają się - tłumaczy. W przeciwnym razie jest dużo trudniej. (PAP)