Izraelskie śmigłowce ostrzelały w poniedziałek wieczorem palestyńskie budynki publiczne w mieście Gaza - w odwecie za dokonany wcześniej tego dnia zamach bombowy, w którym zginęło dwóch Izraelczyków. Po zamachu izraelski gabinet bezpieczeństwa oficjalnie zaaprobował podjęcie wojskowych kroków odwetowych.
Rakiety uderzyły m.in. w dwa komisariaty palestyńskiej policji oraz biuro palestyńskiej służby bezpieczeństwa. Biuro Arafata nie zostało trafione.
Nalot spowodował wyłączenie elektryczności w zamieszkałym przez ok. 350 tys. ludzi mieście Gaza.
Premier Izraela Ehud Barak oświadczył po nalocie, iż trafiono siedzibę dowództwa palestyńskiego, biura Al Fatah, stacje transformatorowe i nadajniki telewizyjne.
Poniedziałkowy zamach bombowy w miejscowości Kfar Darom w Strefie Gazy skierowany był przeciwko izraelskiemu opancerzonemu autobusowi szkolnemu. W zamachu zginęła 35-letnia nauczycielka, matka czworga dzieci, oraz 34-letni ojciec sześciorga dzieci. Wśród rannych jest co najmniej 4 dzieci. Podróżujący autobusem uczniowie byli w wieku od 7 do 11 lat. (jd)