Znaleźli 45 tys. i oddali
Znaleźć 45 tysięcy złotych i pokonać pokusę by je zatrzymać? Trudne, ale możliwe i to w Polsce. W Zdunach (woj. wielkopolskie) pracownicy stacji benzynowej znaleźli taką właśnie kwotę. Ale ani chwili nie wahali się jej oddać - pisze "Polska Głos Wielkopolski".
08.01.2010 | aktual.: 08.01.2010 10:23
Kilka dni przed sylwestrem, na stacji paliw panował spory ruch. Pracownicy zapamiętali jednak mężczyzn, którzy przyjechali lublinem. - Zjedli, wypili kawę i wyszli. Pozostawioną przez nich saszetkę zobaczyłam później - mówi pracownica stacji. - Kiedy zobaczyłem zawartość saszetki, nogi się pode mną ugięły - dodaje jej kolega.
Pracownicy postanowili oddać gotówkę. Tymczasowo zamknęli saszetkę w sejfie i zadzwonili na policję. W międzyczasie na stację wrócili mężczyźni z Lublina. Szukali saszetki. - Uspokoiłem ich, że pieniądze są, ale czekamy na policję. Myślałem: Jak im teraz oddam, to potem mogą mnie oskarżyć, że coś ukradłem... Jak bym udowodnił, że nic nie zabrałem? - tłumaczy pracownik.
Po przyjeździe policji przeliczono gotówkę. Mundurowi przesłuchali przyjezdnych i oddali im saszetkę. Tomasz i Anna dostali po 700 zł znaleźnego, ale tylko dlatego, że policjanci przypomnieli o tym zwyczaju. Mężczyźni nie kwapili się do tego, bowiem tłumaczyli ze są tylko pośrednikami i nie mogą dysponować nie swoimi pieniędzmi.
Ostatecznie jednak wyszło na to, że uczciwość popłaca. - Nie żałujemy swojej decyzji i mamy satysfakcję z tego, że je oddaliśmy - mówią pracownicy stacji.