Zmarli dostają pocztę
Pocztowcy wysyłają zawiadomienia według rozdzielnika. Jan Skowroń z Gorzowa dostał ofertę darmowego abonamentu rtv. Kłopot w tym, że pan Jan nie żyje od 16 lat - oburza się "Gazeta Lubuska". List do zmarłego męża odebrała też Erika Pawelska z Zielonej Góry.
06.12.2005 | aktual.: 06.12.2005 07:26
- Chciałem odpisać szanownej poczcie, że tata siedzi na szóstej chmurce po lewej stronie Plutona i ma wszystkie kanały za darmo, ale odpuściłem - mówi Bronisław Skowroń.
Erika Pawelska z Zielonej Góry kilka dni temu odebrała podobne pismo do męża, który nie żyje od ośmiu lat. - Dla mnie to po prostu bardzo bolesne - mówi. Kazimiera Jasińska z Nowej Soli jest zszokowana, bo jej ojciec zmarł dziewięć lat temu, a poczta przysłała dokumenty adresowane do niego. Korespondencję "otrzymała" też zielonogórzanka Magdalena Dembska, która zmarła jednak 21 lat temu. List przyniósł do "GL" jej sąsiad.
We wszystkich "listach do umarłych" chodzi o to samo: uaktualnienie dokumentów potrzebnych do darmowego abonamentu. Podobnych przypadków w regionie było ostatnio bardzo dużo. Oburzeni ludzie telefonują do redakcji. Niektórzy reagują płaczem.
- Gdy ktoś umiera, trzeba natychmiast go wyrejestrować jako abonenta. Te osoby widocznie tego nie zrobiły - tłumaczy rzecznik regionalny Poczty Polskiej Michał Dziewulski z Warszawy. Pocztowcy informują, że w razie śmierci bliskiego trzeba wypełnić w książeczce abonamentowej odcinek "W" i przyjść z nim do okienka. Sprawa będzie załatwiona.
Erika Pawelska jest oburzona biurokracją. Pokazuje nam pismo skierowane do Rejonowego Urzędu Poczty w Krośnie Odrzańskim. - Jest napisane jak byk. Mój mąż nie żyje. Czy to nie wystarczy? Trzeba ich ekstra o tym powiadamiać?(PAP)