Zły glina chroni PZU?
Zbigniew Chwaliński zdymisjonowany ze
stanowiska zastępcy komendanta głównego policji miękko wyląduje na
dyrektorskim fotelu w PZU, pisze "Super Express". Według gazety o
tej kontrowersyjnej nominacji szepcze się na korytarzach gmachu
PZU od kilku dni. Pracownicy największej polskiej firmy
ubezpieczeniowej są zszokowani, że będzie nimi kierowała osoba,
którą podejrzewano o nieuczciwość i łamanie prawa.
13.10.2004 | aktual.: 13.10.2004 06:42
- Widziałem już u nas Chwalińskiego kilkakrotnie. Chodzi z wysoko podniesioną głową - mówi jeden z pracowników, były oficer policji. Według informacji "Super Expressu", były komendant stanowisko dyrektora obejmie pierwszego listopada. Będzie kierował ważnym departamentem zajmującym się tropieniem nieuczciwych ludzi, którzy próbują wyłudzić od PZU nienależne im odszkodowania. Otrzyma za to wysokie wynagrodzenie.
- To duże pieniądze. Około 20 tysięcy złotych na rękę - mówi jeden z rozmówców gazety, której jednak nie udało się oficjalnie potwierdzić informacji o zatrudnieniu Chwalińskiego.
- Na dzień dzisiejszy pan Chwaliński nie jest naszym pracownikiem. Nie wiem jednak, co będzie pierwszego listopada lub później - powiedział Michał Witkowski z biura prasowego PZU.
"Super Express" alarmuje, że to ten sam układ, który zrobił Chwalińskiego komendantem, znów mu pomógł. Jest to układ, który traktuje spółki z udziałem Skarbu Państwa jak prywatne łupy. Skarb Państwa ma w PZU SA 55 proc. akcji i nadal to on decyduje np. o obsadzie stanowisk w radzie nadzorczej spółki. Czy więc za przyjęcie byłego policjanta Chwalińskiego do pracy w PZU SA zapłacą wszyscy Polacy? Tak, ale głównie ci, którzy są klientami tego towarzystwa, ostrzega gazeta. (PAP)